Kolejne ONZ-owskie konwoje wiozą pomoc żywnościową do Afganistanu. Mimo niepewnej sytuacji i coraz bliższej akcji militarnej przeciwko Talibom, Światowy Program Żywnościowy wysyła ciężarówki z ziarnem. Pojazdy wjeżdżają do Afganistanu z sąsiedniego Pakistanu, a także od strony północnej z Tadżykistanu i Turkmenistanu. Na pomoc czeka około 8 milionów Afgańczyków.

Oficjalnie, granica afgańsko - pakistańska jest zamknięta, a mimo tego z Afganistanu nadal wydostają się ludzie. Do takich imigrantów, którzy dopiero wczoraj przedarli się przez granicę, dotarli nasi specjalni wysłannicy do Pakistanu, Jan Mikruta i Przemysław Marzec. Jak mówią przede wszystkim granicę pakistańską pokonują ci, którzy mają pieniądze. Rodzina, z którą rozmawiali przechodziła przez góry z przemytnikami, którzy wiedzą jak omijać wojskowe patrole. Kilka godzin marszu, ale wcześniej spędzili kilkanaście dni czekając bezskutecznie na otwarcie granicy. Zapłacili przemytnikom i zapłacili policjantom żeby móc wyjechać z zamkniętej strefy przygranicznej. "1500 rupii to wszystko co mieliśmy" - mówią. Mimo, że ich majątek to właściwie to co mają na sobie a w Pakistanie żyją w dramatycznych warunkach uchodźcy mówią o szczęściu: "Tutaj nie ma głodu i strachu przed wojną". Więcej nie chcą mówić, boją się rozmawiać z dziennikarzami, bo są tam nielegalnie a wiedzą, że przedwczoraj pakistańscy żołnierze odesłali 400 takich jak oni uchodźców z powrotem do Afganistanu. A życie tam to jak mówią koszmar. W Pakistanie nie mieszkają jednak w obozie dla uchodźców więc nie mają dostępu do jakiejkolwiek pomocy. Szukają pracy, a Afgańczykom za dorywcze prace płaci się tam 70 rupii za cały dzień - to tyle ile kosztuje paczka papierosów.

foto Archiwum RMF

01:15