30-letni Bartosz D. z Chełmży usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. "Nie przyznał się do winy i podtrzymuje wersję zdarzeń, że przewrócił się na psa" - powiedziała Katarzyna Topczewska pełnomocnik Fundacji "Judyta", która opiekuje się zwierzęciem. Pełnomocnik fundacji dodała, że mężczyzna zadeklarował, że będzie chciał odzyskać czworonoga.

Obrońca Bartosza D. Katarzyna Bórawska potwierdziła, że jej klient nie przyznał się do winy.

Jestem niewinny. Udowodnię wam to. Pozdrawiam rodzinę - powiedział dziennikarzom 30-latek przed wejściem na przesłuchanie. Grozi mu do trzech lat więzienia.

Po przesłuchaniu mężczyzna krzyczał w stronę dziennikarzy, żeby zajęli się innymi, ważniejszymi sprawami.

Pies miał m.in. powybijane zęby, czy złamaną szczękę

Czteromiesięczne, skatowane zwierzę miało m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę oraz dotkliwy uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap, a także złamanie kości udowej.

Dzień po pobiciu psa, policję o całej sprawie zaalarmowała żona Bartosza D. Ona wraz z dziećmi 27 stycznia była u krewnych. Z pieskiem w domu został jej mąż. Gdy domownicy wrócili do domu, pies był już dotkliwie pobity. Mężczyzna spakował swoje rzeczy i od tamtej pory nikt z bliskich go nie widział. Kolejnego dnia rozpoczęła się batalia policji o ustalenie jego miejsca pobytu. Sprawdzono wszystkie wskazywane lokalizacje, ale różne sygnały w tej sprawie się nie potwierdziły - powiedział jeden z prokuratorów zajmujących się sprawą.

Pies Fijo przeszedł operację w Czechach. Teraz przechodzi rehabilitację w Bielsku-Białej. 9 kwietnia wyjedzie na specjalistyczne leczenie do kliniki w Portugalii.

(ug)