Blisko tysiąc związkowców z "Solidarności" protestowało w Elblągu w obronie miejsc pracy i przeciw dyscyplinarnym zwolnieniom szwaczek z tamtejszych zakładów odzieżowych "Hetman". Kobiety zostały zwolnione za założenie związku zawodowego.

Manifestacja była legalna. Związkowców z Elbląga w proteście wspierali stoczniowcy z Gdańska i Gdyni oraz związkowcy z Malborka i Kwidzynia.

Przed siedzibą zakładu „Hetman” zapalono znicze, które - jak mówiły szwaczki - mają oświetlić umysł prezesa. Związkowcy rzucali jajkami w stronę drzwi wejściowych fabryki. Wybuchały petardy. Protestujący krzyczeli do dyrekcji firmy "Sprzedaj chatę - daj wypłatę". Prezesa zakładu nie było. Później związkowcy przeszli w stronę pomnika Grudnia '70, gdzie manifestacja się zakończyła.

Zakład "Hetman", dawne zakłady przemysłu odzieżowego "Truso" jest spółką z o.o. należącą do Jana Przezpolewskiego. Według pracownic od miesięcy, mimo że zakład normalnie pracuje, wynagrodzenia wypłacane są z opóźnieniem i w ratach.

Pracownice, domagając się terminowych pensji, założyły związek zawodowy "Solidarność". Kilka z nich należących do komitetu założycielskiego zostało zwolnionych dyscyplinarnie z pracy. Pracodawca uzasadnił zwolnienie opuszczeniem stanowiska pracy. Ostatnio prezes "Hetmana" poinformował, iż pracę straci 96 kobiet.

Szwaczki złożyły pozwy do sądu, domagając się przywrócenia do pracy. Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła wiele naruszeń prawa przez pracodawcę i złożyła wniosek do prokuratury o wszczęcie dochodzenia w sprawie popełnienia przestępstwa polegającego "na złośliwym naruszeniu praw pracowniczych przez prezesa". Prezes Przezpolewski odmawia komentarzy.

Na miejscu był reporter RMF Adam Kasprzyk. Posłuchaj jego relacji:

foto Archiwum RMF

08:00