Jakubowska maczała palce w dziwnych zmianach w ustawie o rtv – tak przynajmniej wynika z kolejnych zeznań pani minister przed komisją śledczą. Czy za zamęt, który wywołuje, nie powinien odpowiedzieć jej bezpośredni zwierzchnik - Leszek Miller? Na razie słychać tylko głosy, że los Jakubowskiej jest przesądzony.

W normalnym kraju w sytuacji, gdzie w aferę zamieszany jest podwładny premiera, szef rządu podałby się do dymisji. W Polsce – jak widać – nie. Ponadto już kilka miesięcy temu powinna odejść Aleksandra Jakubowska. Pani minister pracowała w takim trybie nad ustawą, że nie jeden, a 10 Rywinów mogło przyjść z korupcyjną propozycją do Michnika.

Ale podobno los szefowej gabinetu politycznego premiera jest już przesądzony. Lwica lewicy ma być rzucona na pożarcie, co z kolei ma uratować skórę Leszkowi Millerowi. Gdyż o niego tu chodzi.

Najbliżsi współpracownicy premiera robią, co mogą, aby odwrócić uwagę od odpowiedzialności Leszka Millera za tę aferę, a ta jest jednoznaczna. Trudno bowiem uwierzyć, że Jakubowska w tajemnicy spotykała się z przedstawicielami Agory.

Pan Leszek Miller ponosi główną polityczną odpowiedzialność za stan rzeczy, który wyłania się zza prac komisji śledczej – mówi poseł PiS Zbigniew Ziobro. Znacznie dosadniej określa to jednak Jan Rokita: Jestem święcie pewny, że afera Rywina jest czymś w rodzaju gwoździa do trumny polityki Leszka Millera. I dodaje dokończenie tego przesłuchania Aleksandry Jakubowskiej pozwoli na ustalenie związku kierownictwa rządu z tym, co bywa tu określone jako grupa trzymająca władzę.

Przesłuchanie już niedługo, choć na polityczny pogrzeb Jakubowskiej przyjdzie nam jeszcze poczekać...

O tym, jak takie zamieszanie wokół szefa rządu, rozwiązują demokratyczne państwa, posłuchaj w relacji korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

11:00