Inspekcji Weterynaryjnej, która powinna się teraz zajmować intensywną walką z afrykańskim pomorem świń, grozi zapaść. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat z pracy odeszło ponad 600 pracowników - piszą w liście otwartym do premiera członkowie Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

Największym problemem są bardzo niskie, nie podnoszone od dziesięciu lat, wynagrodzenia. Lekarze powiatowi zarabiają za mało - mówi Jacek Łukaszewicz, prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. 2,5 - 3 tysiące brutto. To wynagrodzenie lekarzy po sześciu latach ciężkich studiów i do tego z ukończoną specjalizacją - dodaje. 

Z tego powodu lekarze masowo odchodzą z Inspekcji, a kolejne nabory kończą się klapą. W jednym z powiatów młody lekarz zrezygnował, po tym jak usłyszał, jaką dostanie pierwszą wypłatę. 

Brak natychmiastowego finansowego wzmocnienia Inspekcji grozi nam załamaniem programu bioasekuracji, który jest wprowadzony na terenie całego kraju, i jest podstawowym narzędziem walki z ASF. A rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń jest olbrzymim zagrożeniem dla gospodarki i może oznaczać upadek hodowli trzody chlewnej i eksportu żywności o wartości 18 mld euro rocznie - podkreśla Jacek Łukaszewicz.

"Grozi nam katastrofa gospodarcza" - ostrzega Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego. Lekarze chcą między innymi podniesienia wynagrodzeń zasadniczych do wysokości 1,5 średniej krajowej dla wykwalifikowanych pracowników, stworzenia nowych etatów, systemowych rozwiązań do walki z ASF i dodatkowych środków na funkcjonowanie Inspekcji Weterynaryjnej. List podpisało ponad 3 tysiące pracowników Inspekcji.

Inspekcja Weterynaryjna to państwowa instytucja kontrolna należąca do Służby Cywilnej. Zajmuje się między innymi zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt, monitorowaniem tych zakażeń, badaniem zwierząt rzeźnych i produktów pochodzenia zwierzęcego. Pracownicy Inspekcji, których jest około 5,5 tysiąca, przeprowadzają także weterynaryjne kontrole graniczne. 

(ph)