Nominowany na kandydata w wyborach prezydenckich lider Republikanów, George W. Bush, zapowiada realizowanie polityki "współczującego konserwatyzmu". W Filadefii trwa konwencja jego partii.

Empatia konserwatysty...

Konwencja miała pokazać wyborcom nowe oblicze partii. W sprawach najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych opinie partii co prawda się nie zmieniły, ale republikanie chcą je teraz wyrażać "delikatniej i bardziej przyjaźnie". To ma być element zapowiedzianej przez Busha-juniora "nowej" polityki partii spod znaku słonia.

Jednym z elementów tej polityki było przedstawienie na podium dla mówców jak największej rzeszy przedstawicieli róznych mniejszości. Podczas gdy przytłaczająca większość delegatów to biali, dobrze sytuowani mężczyźni w średnim wieku, ze sceny przemawiali Afroamerykanie, kobiety i ludzie młodzi, czyli reprezentanci tych, których George W. chce jeszcze pozyskać.

Wielką owacją powitano generała Colina Powella, który zapowiadał, że Bush-junior pozwoli zatrzeć podziały rasowe i zgromadzi wszystkich wokół idei budowy Ameryki dla każdego Amerykanina. Swoje przemówienie zakończył wezwaniem, by głosować na Busha i Richarda Cheneya. Generał Powell ma być wielkim atutem Republikanów - to polityk o bezsprzecznie największej popularności w USA. Niektórzy twierdzą, że najwięcej uczyniłby dla zapewnienia republikanom Białego Domu, gdyby sam wystartował w wyborach.

Jak "rozgrzać" Konwencję?

"The Washington Post" pytał w poniedziałkowym wydaniu, czy kogoś, poza delegatami i dziennikarzami, to co będzie się działo w First Union Center w ogóle obchodzi. Okazuje się, że odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Największe sieci telewizyjne zapowiedziały, że to u nich będzie można zobaczyć wszystko, co się stanie podczas konwencji. Jednak w porównaniu z poprzednią kampanią średnio o jedną trzecią zmniejszyły czas antenowy poświęcony wyborom w wieczornym paśmie programowym. Stacje telewizyjne wyraźnie wzięły sobie do serca wyniki sondaży - okazuje się, że zaledwie 13 procent widzów zamierza obejrzeć w TV Konwencję. Zainteresowanie konwencjami republikanów i demokratów jest jeszcze mniejsze niż w rekordowo słabym roku 1996. W tym roku właściwie jasne jest, kto otrzyma nominacje, nie ma nawet problemu z kandydatem na wiceprezydenta. George W. Bush już ogłosił, a Al Gore ogłosi na tydzień, kto będzie jego prawą ręką w przypadku zwycięstwa w wyborach.

Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM z Waszyngtonu, Grzegorza Jasińskiego:

Rosjanie zainteresowani

W Filadelfii zebralo się 2070 delegatów Partii Republikańskiej, którzy oficjalnie zatwierdzili George'a W. Busha jako swego kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. Sam Bush przyjedzie do Filadelfii w czwartek, by wygłosić wieczorem tradycyjną mowę akceptacyjną.

Na otwarciu zjazdu przemówiła natomiast jego małżonka, Laura Bush i jeden z najpopularniejszych amerykańskich polityków, czarnoskóry emerytowany generał Colin Powell. W środę głównym mówcą będzie kandydat na wiceprezydenta Richard Cheney, były minister obrony.

Z dużą uwagą rozwój sytuacji przed wyborami prezydenckimi w USA śledzą rosyjskie media. Od tego, który z kandydatów wygra, zależy nie tylko rozwój stosunków amerykańsko-rosyjskich, ale także międzynarodowy klimat wokół Rosji. Moskwa stara się przygotować najlepiej jak można do zmiany gospodarza Białego Domu. W konwecji Partii Republikańskiej weźmie udział delegacja rosyjskiej partii "Jedność".

Niepokojące sondaże i demonstranci

Rozpoczęcie konwencji zbiegło się w czasie z ogłoszeniem wyników nowego sondażu opinii publicznej, które mogą niepokoić sztab wyborczy Busha. Z badań opinii publicznej wynika, że ma on zaledwie 4 procent więcej zwolenników od Demokraty Ala Gora. Jeszcze tydzień temu gubernator Teksasu mógł się czuć bezpiecznie z kilkunastoprocentową przewagą.

Na dzień przed zjazdem Republikanów w Filadelfii demonstrowało ponad 10 tysięcy osób. Protestowali oni przeciwko programowi partii oraz jej powiązaniom z wielkim biznesem i finansjerą. Podobne manifestacje zapowiedziano na poniedziałek. Wystąpienia są organizowane z inicjatywy ponad 200 organizacji pozarządowych.

Podobne demonstracje są planowane podczas konwencji Demokratów, mającej rozpocząć się 14 sierpnia w Los Angeles. Większość organizacji, będących inicjatorami protestu, uczestniczyła także w podobnej akcji w czasie ubiegłorocznego szczytu Światowej Organizacji Handlu w Seattle oraz kwietniowej sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie. Niedzielne protesty odbywały się pod hasłami walki z globalizacją, na rzecz rozszerzenia praw pracy, ograniczenia dostępu do broni palnej, a także za prawem do aborcji.

Oświata, homoseksualiści i aborcja

W sobotę, na dwa dni przed rozpoczęciem konwencji Partia Republikańska (GOP) opracowała platformę programową, łagodzącą konserwatywne stanowisko stronnictwa w wielu sprawach. W platformie wzywa się do zwiększenia wydatków rządowych na oświatę i ochronę środowiska i nie ma w nim np. postulatu likwidacji Ministerstwa Oświaty, zawartego w podobnym dokumencie z 1996 roku. Z nowej platformy wyrzucono poza tym zapis mówiący o sprzeciwie GOP wobec rozciągnięcia na homoseksualistów ochrony w postaci federalnych ustaw o prawach obywatelskich (stosowanych głównie do obrony mniejszości rasowych przed dyskryminacją i agresją).

Liberałom w GOP nie udało się jednak usunąć z dokumentu programowego partii postulatu poprawki konstytucyjnej zakazującej aborcji. Zakaz aborcji miałby być absolutny, tj. dotyczyłby także ciąży będącej wynikiem gwałtu lub kazirodztwa oraz przypadków, gdy ciąża zagraża zdrowiu i życiu matki.

00:45