W drugim dniu konwencji Republikanów w Filadelfii, John McCain poparł swojego niedawnego rywala Georga W. Busha. Wiadomo już także, kto zostanie wiceprezydentem USA, w przypadku sukcesu republikańskiego kandydata. Będzie nim Dick Cheney.

"McCain przez całą dotychczasową kampanię był jednocześnie zagrożeniem i błogosławieństwem dla Busha" - napisał "Washington Post". Pomógł zgromadzić część elektoratu, który może rozstrzygnąć wynik wyścigu do Białego Domu. Jego największą zasługą jest pozyskanie głosów wyborców niezależnych, którzy na początku roku udzielili mu wyraźnego poparcia.

Stosunki obu panów można teraz określić jako zawieszenie broni w obliczu wyższej konieczności. Po wyborach znowu ważniejsze staną się różnice. Na razie McCain jest lojalny, pomimo tego, że w przypadku porażki Busha miałby duże szanse na nominację za 4 lata.

Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF FM Grzegorza Jasińskiego:

Mówią weterani

Republikanie tradycyjnie już akcentują w kampanii wyborczej wątek polityki zagranicznej i obrony. Jak wynika z badań opinii publicznej, Amerykanie uważają ich na ogół za lepszych, niż Demokraci, strózów bezpieczeństwa i strategicznych interesów kraju.

Przy dźwiękach patriotycznej muzyki i filmów wideo, które ilustrowały heroiczne czyny amerykańskich żołnierzy wystąpili weterani kolejnych kampanii: ciężko ranny w II wojnie światowej były kandydat prezydencki, senator Bob Dole; bohater wojny wietnamskiej, wspomniany senator John McCain i dowódca wojsk amerykańskich w operacji "Burza Pustynna", generał Norman Schwartzkopf. Ten ostatni przemawiał w otoczeniu kombatantów z pancernika "New Jersey". Skrytykował m.in. administrację Clintona za redukcje wydatków na zbrojenia i obniżenie - jego zdaniem - gotowości bojowej armii amerykańskiej.

Pragmatyzm czy gra sentymentów?

Przypominając, że 2 sierpnia przypada 10. rocznica agresji Saddama Husajna na Kuwejt (wyzwolony przez międzynarodową koalicję zorganizowaną przez prezydenta Busha) Schwartzkopf powiedział: "Czyż nie byłoby dobrze znowu mieć za wodza naczelnego prezydenta, który nazywa się George Bush i który ma znowu u boku Dicka Cheneya" (Cheney był za rządów Busha szefem Pentagonu).

Jeśli George Bush junior zostanie prezydentem Stanów Zjedoczonych, jego zastępcą czyli wiceprezydentem będzie Dick Cheney. Konwencja zdecydowała o tym oficjalnie - jego kandydaturę delegaci partii przyjęli jednogłośnie. Był on sekretarzem obrony, gdy Amerykanami rządził Bush-senior. Teraz chce pracować dla jego syna.

tłumaczenie:

"Kiedy przyglądam się poczynaniom obecnej administracji w Waszyntonie, jestem przerażony okazjami, które zostały zmarnowane. Zasmucony tym, że tak wiele można było osiągnąć, a tak niewiele zrobiono. Minione lata były okresem prosperity dla naszego kraju, ale na pewno nie był to dobry okres dla Białego Domu" - powiedział Cheney.

I dodał: "Demokraci zaprzepaścili wiele szans podczas swoich rządów. Już czas, żeby odeszli".

Dziś kulminacyjny dzień konwencji. Delegaci zaakceptują gubernatora Teksasu George W. Busha juniora na stanowisko republikańskiego kandydata na prezydenta. Ukoronowaniem konwencji będzie wygłoszone przez niego przemówienie.

Tymczasem według ostatniego sondażu, którego wyniki podano w Internecie, przewaga Busha nad kandydatem Demokratów Alem Gore'm wzrasta. Bush cieszy się 49-procentowym poparciem - poprzednio 46-procentowym. Na Gora chce głosować 36 procent Amerykanów.

Dokonania Busha-seniora, a także dwóch pozostałych żyjących prezydentów, wywodzących się z Partii Republikańskiej, Geralda Forda i Ronalda Reagana przypomniały wyświetlone w hali First Union krótkometrażowe filmy.

Koniec z rasizmem

Wizję roli, jaką według Busha ma odegrać USA na arenie międzynarodowej, przedstawiła jego doradczyni od polityki zagranicznej, Condoleezza Rice. Podkreśliła ona, że republikański kandydat zamierza jak najszybciej wybudować narodowy system obrony antyrakietowej - krytykowany przez sojuszników USA i znaczną część amerykańskiej opinii publicznej. Powiedziała, że zdaniem Busha "pokojowa Rosja nie ma się czego obawiać ze strony Ameryki" i oświadczyła, iż "uznaje on wyzwanie", jakie stanowią dla USA rosnące w potęgę Chiny.

Połowę swego wystąpienia Rice poświęciła wyjaśnieniom dlaczego - choć jest Murzynką i jej rodzina popierała Partię Demokratyczną - przeszła do obozu Republikanów. Czarnoskóra doradczyni Busha jest kolejnym argumentem Republikanów w ich kampanii o przekonanie Amerykanów, że Murzyni przestają stronić od ich partii.

7:55