Wystąpienie George'a W. Busha zakończyło wyborczą konwencję partii republikańskiej w Filadelfii. Bush-junior przyjął republikańską nominację na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

W pełnym emocji, 50-minutowym przemówieniu gubernator Teksasu zapewniał, że jest co prawda mało doświadczonym politykiem, ale tylko on gwarantuje rozwiązanie trudnych amerykańskich problemów. "Nowa" polityka Busha - "współczujący konserwatyzm" -ma zapewnić Republikanom zwycięstwo w zbliżających się wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Bush-junior zapowiedział między innymi wzmocnienie armii, reformę oświaty i systemu emerytalnego. To dziedziny, które jego zdaniem, mimo wcześniejszych deklaracji, zaniedbała administracja Billa Clintona. "Zmarnowali swoją szansę" -ośmioletnie rządy Demokratów podsumował Bush.

Kandydat Republikanów obiecał też Amerykanom znaczne obniżenie podatków. Nawiązując do skandali obyczajowych w Białym Domu, zapowiedział, że przywróci godność urzędowi prezydenta i zahamuje upadek tradycyjnych amerykańskich wartości.

Cytat

Po awanturach, skandalach, goryczy i złamanych obietnicach Demokratów, my możemy zacząć od nowa
George W. Bush
"Rozwiązaniem nie jest wielki rząd - alternatywą nie jest także obojętność. Odpowiedzią jest połączenie konserwatywnych idei i wartości w walce o sprawiedliwość i stwarzanie życiowych szans" - mówił w Philadelphii George Bush-junior. Republikański kandydat do Białego Domu - nie pozostawił suchej nitki na urzędującym obecnie demokratycznym prezydencie, Billu Clintonie. "Noc mija, jesteśmy gotowi do tego, co nas czeka. Niech Bóg błogosławi Amerykę" - zakończył Bush, a na jego głowę i głowy wszystkich uczestników konwencji posypały się tysiące baloników i kolorowe konfetti.

W politycznej partii szachów ruch należy teraz do Demokratów. Ich konwencja wyborcza odbędzie się już wkrótce w Los Angeles. Jak dotąd George W. Bush znacznie wyprzedza w sondażach faworyta Demokratów, Ala Gore'a.

Jeżeli republikański kandydat na prezydenta wygra listopadowe wybory, będzie to pierwszy w XX wieku przypadek objęcia rządów w Białym Domu przez syna byłego prezydenta. W 1825 roku prze 4 lata prezydentem był John Quincy Adams, syn drugiego prezydenta USA, Johna Adamsa.

10:37