Wieczorem Rada Nadzorcza PKO BP zapozna się ze zgłoszeniami kandydatów na nowego prezesa banku. To oczywiście wersja oficjalna, bo i tak wiadomo, że najpewniejszym kandydatem jest Kazimierz Marcinkiewicz.

Wczoraj do banku wpłynęło kilkadziesiąt zgłoszeń kandydatów do Zarządu. Wciąż oficjalnie nie wiemy, czy jest wśród nich oferta byłego premiera, ani kim są jego konkurenci.

Na pewno wiemy, że kryteria wybory prezesa przygotowano na tyle szeroko, żeby mógł się w nich zmieścić nie tylko Kazimierz Marcinkiewicz, ale niemal każdy, kto ma dowolne wyższe wykształcenie i 5-letni staż pracy. Gdziekolwiek, niekoniecznie w banku.

Warunki konkursu mówią wprawdzie o doświadczeniu niezbędnym do kierowania bankiem, ale pracujący od 2 tygodni w PKO BP Kazimierz Marcinkiewicz właśnie je przecież zdobywa. A właściwie powinien zdobywać, bo jak powiedział rzecznik banku, Marcinkiewicz jest chwilowo na bezpłatnym urlopie za granicą. Po tygodniu pracy i wcześniejszym kilkutygodniowym urlopie po przegranych wyborach w Warszawie.

Nieuchwytny Marcinkiewicz jest najwyraźniej spokojny o wynik konkursu. Zapewne dlatego nie garną się do niego żadni wysokiej klasy fachowcy. Skoro wszystko jest ukartowane, to po co?

Tomasz Skory, RMF FM