Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni - w ten sposób prezes Prawa u Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się do wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny, który uzasadniał w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla rządu. Kaczyński dodał, że miał wrażenie, iż atakując PiS, Schetyna mówił o czasach rządów Platformy. Jak podkreślił, PiS nie zrezygnuje z "naprawy Rzeczpospolitej".

Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni - w ten sposób prezes Prawa u Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się do wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny, który uzasadniał w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla rządu. Kaczyński dodał, że miał wrażenie, iż atakując PiS, Schetyna mówił o czasach rządów Platformy. Jak podkreślił, PiS nie zrezygnuje z "naprawy Rzeczpospolitej".
Jarosław Kaczyński /PAP/Paweł Supernak /PAP

Mowa jest królową panie prezesie (Schetyna), jak mówił Hegel, powiedzieć można wszystko, ale można też to ująć prościej, syntetycznie odnosząc się do pańskiego wystąpienia: ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni - powiedział prezes PiS.

Jak dodał Kaczyński, podczas wystąpienia Schetyny miał wrażenie, że lider PO atakując PiS, mówi o rządzie PO-PSL. Rzeczywiście bardzo wiele zjawisk, które pan opisywał miało miejsce w tych czasach (rządów PO-PSL) - podkreślił.

Kaczyński oświadczył, że nie jest prawdą, że PiS "kwestionuje prawo do konstruktywnego wniosku nieufności". Wyście je kwestionowali. My uważamy, że to jest dobre prawo opozycji - dodał, zwracając się do posłów Platformy.

Prezes PiS zastrzegł jednocześnie, że "kiedy opozycja z tego prawa korzysta, to trzeba jednak zapytać, o co tak naprawdę chodzi". Otóż chodzi o to - (...) tak jak naprawdę znakomicie to sformułowała pani Agnieszka Holland - skądinąd nieprzeciętny, nietuzinkowy reżyser, ale niestety nie pod każdym względem tak wybitna - żeby było tak, jak było kiedyś, żeby było tak, jak było - ocenił.

Kaczyński odwołał się w tym kontekście do uzasadnienia wniosku o wotum nieufności złożonego przez PiS wobec rządu Donalda Tuska. Według szefa PiS, w okresie rządów PO-PSL, "wszystkie mechanizmy kontroli społecznej, szeroko rozumiane" zostały "praktycznie wyłączone".

Bo (dziś) jest kontrola instytucjonalna, a wtedy wszystko, począwszy od Najwyższej Izby Kontroli, przez Rzecznika Praw Obywatelskich, przez w niemałej mierze także sądy, którym wydawano instrukcje, a dziennikarz, który to wykrył, był prześladowany, przez nawet takie instytucje, jak GUS - wszystko zostało zmonopolizowane przez was, praktycznie ten mechanizm w ogóle nie funkcjonował - wyliczał. Jak dodał, obecnie funkcjonuje "kontrola o charakterze politycznym" sprawowana przez opozycję w parlamencie. Z kolei w czasie rządów PO-PSL zapowiadało się "anihilację" ówczesnej opozycji, "mówiło się o dinozaurach" i "w gruncie rzeczy nie akceptowało opozycji, tej realnej".


"Zbliżyliście Polskę do Rosji"

To wy zbliżaliście Polskę wtedy do Rosji, i to nie tylko na molo, bo to nie mój świętej pamięci brat rozmawiał z Putinem na molo, tylko ktoś zupełnie inny - mówił Kaczyński nawiązując do spotkania we wrześniu 2009 r. w Sopocie ówczesnego premiera Donalda Tuska z ówczesnym premierem Rosji Władimirem Putinem. Można było zrobić nieprawdopodobny skandal, jeżeli chodzi o katastrofę smoleńską. Można było to wszystko uczynić po to, by bronić waszej władzy - dodał. 



Kaczyński zarzucił Platformie, że za jej rządów chodziło o ochronę ustroju, którego istotą jest "łagodnie mówiąc nieekwiwalentna wymiana dóbr".

Te wszystkie gigantyczne nadużycia, te wszystkie paliwa, informatyzacje, przedsięwzięcia, których była ogromna ilość w każdej właściwie dziedzinie życia, które sprowadzały się do tego, że ogromne strumienie pieniędzy płynęły do różnych kieszeni. I tego systemu broniliście. I ten system my właśnie zmieniamy, zmienia go rząd Beaty Szydło - mówił lider PiS. My z tej drogi nie zejdziemy, bo to jest droga do Europy, droga do modernizacji. Nie zejdziemy z tej drogi. Zlikwidujemy ten system - oświadczył.

Wielu w Polsce i wielu w Europie nasze reformy nie podobają się tak, jak nie podobała się kiedyś konstytucja 3 maja, ale my z naprawy Rzeczypospolitej nie zrezygnujemy - zapowiedział.


"Można było atakować redakcję, która miała kompromitujące dla was taśmy"

PO za swoich rządów wprowadziła mechanizm polegający na likwidacji kontrolowania władzy m.in. przez media i opozycję - przekonywał Kaczyński.

Ten mechanizm mógł służyć i służył takim operacjom jak np. wojna z kibicami - operacja "widelec" - kilkaset osób zatrzymanych w środku miasta bez żadnych podstaw, osób które później traktowano w wielu wypadkach w sposób przestępczy, osób, które dzisiaj wygrywają procesy, są uniewinniane - przypomniał. Można było przy pomocy oddziałów zwartych Policji na stadionach likwidować napisy przeciwko ówczesnemu premierowi, można było atakować kogoś kto wydawał w internecie stronę Antykomor i można było tę stronę zlikwidować. Można było atakować redakcję, która miała kompromitujące dla was taśmy, (...) można było tu, na tej sali, prowadzić akcję przeciwko pracy magisterskiej wydanej na Uniwersytecie Jagiellońskim, bo zawierała tezy, które wam się nie podobały (...) można było prowadzić bardzo wiele innych nielegalnych przedsięwzięć - wyliczał. Można było nie pozwalać ludziom, którzy mieli krytyczny stosunek do władzy, by spotykali się na publicznych salach, odmawiać im tych sal, a to jest właśnie metoda Putina, to wy szliście w stronę Putina - zauważył.