"Mariusz Antoni Kamiński złożył dymisję ze stanowiska szefa Polskiego Holdingu Obronnego. Wczoraj ogłoszono nominację i wczoraj wieczorem podjął decyzję o rezygnacji" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, wicepremier Jarosław Gowin. "Kamiński nie jest i nie będzie szefem Holdingu Obronnego" - dodaje. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz dziennikarz Konrad Piasecki, sprawa dymisji Mariusza Antoniego Kamińskiego rozegrała się na szczytach władzy Prawa i Sprawiedliwości. Sam były poseł PiS-u nie chciał udzielić naszemu reporterowi komentarza w sprawie.

Według Jarosława Gowina, Mariusz Antoni Kamiński sam złożył wczoraj rezygnację: Powiem dwie rzeczy. Mariuszowi Antoniemu Kamińskiemu też nie mogę odmówić kwalifikacji. Doktor prawa, przez dwie kadencje członek komisji obrony narodowej, został oczyszczony przez prokuraturę z wszystkich zarzutów. I to jest pierwsza rzecz, którą chcę powiedzieć. A druga rzecz jest taka, że Mariusz Antoni Kamiński złożył dymisję - powiedział wicepremier w Kontrwywiadzie RMF FM. 

Jakie były kulisy dymisji?

Według informacji naszego dziennikarza Konrada Piaseckiego, sprawa dymisji Mariusza Antoniego Kamińskiego rozegrała się na szczytach władzy Prawa i Sprawiedliwości. Tę decyzję miał podjąć prezes PiS-u Jarosław Kaczyński, który - jak usłyszał dziennikarz RMF FM - został zaskoczony informacją o powołaniu Mariusza Kamińskiego i wczoraj interweniował u szefa MON Antoniego Macierewicza, żądając cofnięcia nominacji. Na Antoniego Macierewicza nacisk miała też wywierać premier Beata Szydło. Co ciekawe, decydującym argumentem miały nie być kwestie polityczne i lęk przed zarzutami o obsadzanie swoimi ludźmi ważnych stanowisk, a wątpliwości natury obyczajowej oraz fakt że były poseł PiS i jeden z bohaterów afery madryckiej ma za sobą burzliwy i opisywany w tabloidach rozwód. Jego nominację liderzy PiS uznali więc za sprzeczną z moralną linią partii.

Zaskoczony dymisją. Miał się o niej dowiedzieć słuchając Kontrwywiadu RMF FM

Sam Mariusz Kamiński miał dowiedzieć się o tym, że złożył już dymisję, słuchając Jarosława Gowina w Kontrwywiadzie RMF FM - stąd jego zaskoczenie i milczenie. 
Pytany telefonicznie przez naszego reportera Grzegorza Kwolka o komentarz w sprawie odpowiedział, że jeszcze nie może go udzielić, po czym odłożył słuchawkę. 

Rzecznik rządu nie potwierdza rezygnacji Mariusza Kamińskiego i odsyła po komentarz do Holdingu Obronnego i MON-u - tam na razie nikt nie odbiera telefonu.

Jak informuje nasz dziennikarz, jeszcze dziś ma dojść ma do rozmowy Mariusza Kamińskiego z Antonim Macierewiczem. To w jej trakcie niedoszły szef Polskiego Holdingu Obronnego dowie się oficjalnie, że zostanie odwołany z tego stanowiska. 

Politycy PO ostro krytykowali nominację

Informacja o tym, że Mariusz Antoni Kamiński stanął na czele holdingu, który ma w Polskiej Grupie Zbrojeniowej znaczące udziały, pojawiła się wczoraj. Politycy PO ostro krytykowali tę nominację. Ich zdaniem, fakt, że bohater tzw. afery madryckiej, Mariusz A. Kamiński zostaje szefem Polskiego Holdingu Obronnego najlepiej pokazuje prawdziwą moralność polityczną PiS. Kamiński potwierdzając wczorajsze informacje o wygranym konkursie na członka zarządu spółki Skarbu Państwa, którą jest PHO, powiedział PAP: Stanąłem do tego konkursu, mam odpowiednie kompetencje, jestem doktorem nauk prawnych, przez osiem lat zasiadałem w komisji obrony i byłem jej wiceprzewodniczącym. Stanąłem do konkursu z konkretną wizją, jak zmienić firmę. Udało mi się wygrać i będę te cele realizował.

Jeden z bohaterów afery madryckiej

Przypomnijmy, że Mariusz Antoni Kamiński jest jednym z trzech bohaterów tzw. afery madryckiej. Razem z posłami Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim, wyjechali służbowo do Hiszpanii 30 października 2014 roku. Media informowały, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony, i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. W listopadzie tego samego roku Kamiński został najpierw zawieszony w prawach członka PiS, a potem decyzją komitetu politycznego PiS wykluczony z partii.

Kamiński i Hofman mieli wziąć kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd samochodem, ale w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.

(mal)