Sąd zdecydował, że Stanisław Gawłowski może opuścić areszt po wpłaceniu 500 tys. złotych - poinformował adwokat posła Roman Giertych. Gawłowski przebywa w szczecińskim areszcie śledczym od połowy kwietnia.

Sąd zdecydował, że Stanisław Gawłowski może opuścić areszt po wpłaceniu 500 tys. złotych - poinformował adwokat posła Roman Giertych. Gawłowski przebywa w szczecińskim areszcie śledczym od połowy kwietnia.
Roman Giertych - obrońca Stanisława Gawłowskiego / Marcin Bielecki /PAP

Kaucja może zostać wpłacona nawet jutro, ale wszystko zależy od możliwości finansowych rodziny Gawłowskiego. 

Chcemy doprowadzić maksymalnie szybko do tego, żeby pan poseł wyszedł - powiedział RMF FM Roman Giertych. Nie wyklucza on złożenia zażalenia na wysokość kaucji.

Sąd Okręgowy w Szczecinie uwzględnił wniosek prokuratora o przedłużenie aresztu tymczasowego zastosowanego wobec Stanisława G. i Bogdana K. na dalszy czas określony, to jest do dnia 10 października 2018 r.  W ocenie Sądu Okręgowego zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im przestępstw, co stanowi podstawę do stosowania środków zapobiegawczych, w tym w postaci tymczasowego aresztowania. Znaczna część tych przestępstw zagrożonych jest możliwością orzeczenia surowych kar pozbawienia wolności w wymiarze 8 lat. Śledztwo prowadzone w sprawie wymaga wykonania dalszych czynności procesowych, w tym związanych z koniecznością przesłuchania kolejnych osób. W związku z tym, aby uniknąć możliwości wpływania podejrzanych na przebieg planowanych czynności procesowych, niezbędne jest zastosowanie odpowiedniego środka zapobiegawczego. W realiach przedmiotowej sprawy, zważywszy na ilość i charakter postawionych podejrzanym zarzutów karnych oraz możliwość wymierzenia im surowych kar pozbawienia wolności, takim środkiem w dalszym ciągu jest areszt tymczasowy  - poinformował Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Sąd Okręgowy mając jednak na względzie to, iż szereg dowodów zostało już przeprowadzonych i procesowo zabezpieczonych, uznał za możliwe zastosowanie wobec podejrzanych zastrzeżeń, co do możliwości uchylenia aresztu tymczasowego, jeżeli w terminie 14 dni za każdego z nich zostanie złożone odpowiednie poręczenie majątkowe. W przypadku Stanisława G. zostało ono określone na kwotę 500 000 zł, a Bogdana K. 1 000 000 zł.  W przypadku stwierdzenia niesubordynacji procesowej podejrzanych może nastąpić orzeczenie o przepadku ww. poręczeń majątkowych i ponowne zastosowanie aresztu tymczasowego - dodał.

Będzie zażalenie prokuratury


Dzisiejsze orzeczenie nie jest prawomocne. Prokuratura Krajowa poinformowała, że Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie niezwłocznie złoży zażalenie na decyzję szczecińskiego sądu. Jak podkreślono, szczecińska delegatura Prokuratury Krajowej "konsekwentnie stoi na stanowisku, że w okolicznościach tej sprawy tylko środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania zabezpieczy prawidłowy tok śledztwa". 

Prokuratura podała, że poseł PO, "znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych (...) może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych", a więc podejmować działania "zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku dalszego postępowania".

"Zachodzi również uzasadniona obawa, że pozostając na wolności Stanisław G. ostrzeże inne, nieustalone dotąd osoby, i np. uzgodni z nimi wspólną linię obrony w celu uniknięcia przez nie odpowiedzialności karnej albo jej zminimalizowanie" - wyjaśniła Prokuratura Krajowa. W komunikacie podkreślono, że zażalenie zostanie też złożone na decyzję o zastosowaniu 1 mln zł kaucji dla kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K., któremu prokuratorzy zarzucają wręczanie łapówek Stanisławowi Gawłowskiemu.

 

Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie wydał 15 kwietnia decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla Gawłowskiego. Postanowienie to podtrzymał Sąd Okręgowy mimo zażaleń, które złożyli pełnomocnicy posła, jak i on sam. Okres zatrzymania kończy się w czwartek.

Główne zarzuty - korupcyjne - dotyczą okresu, gdy Gawłowski sprawował funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć co najmniej 175 tys. zł łapówki w gotówce, a także dwa zegarki o wartości blisko 25 tys. zł.

Poseł PO usłyszał też zarzuty podżegania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
Zarzuty korupcyjne związane są z tzw. "aferą melioracyjną". Śledztwo dotyczy nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Prokuratura chce postawić Gawłowskiemu kolejne zarzuty, dotyczące prania brudnych pieniędzy i korupcji. Według prokuratury Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę apartament w Chorwacji od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Prokurator Generalny 25 czerwca skierował do marszałka Sejmu kolejny wniosek o uchylenie posłowi immunitetu.

Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie "pomówień" ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.