Czy Polska może mieć problemy z powodu ukraińsko-rosyjskiego sporu o gaz? Wszak 1/4 surowca importowanego przez Polskę trafia do nas właśnie z Ukrainy. Przedstawiciele Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa uspokajają, gazu nam nie zabraknie.

W PGNiG - jak sprawdził reporter RMF - nie ma oznak nerwowości; władze spółki są spokojne. Tam nikt nie wierzy, że władze Gazpromu spełnią swoje ultimatum, bo przecież przerwanie dostaw na Ukrainę oznaczałoby w praktyce zakręcenie kurka całej Europie Zachodniej. Nawet jeśli Moskwa zrealizuje swoją groźbę, jesteśmy na to przygotowani – zapewnia Małgorzata Przybylska z PGNiG.

Polska ma w południowej części 4 magazyny - uspokaja. To jest ponad miliard sto metrów sześciennych gazu; to jest nasze własne wydobycie, nasz gaz, którego nikt nam nie zakręci – mówi.

Ale nawet w przypadku kłopotów (wg Przybylskiej mało prawdopodobnych), indywidualni odbiorcy tego nie odczują. Będzie gaz w kuchenkach, w domach, nie ma możliwości, aby tutaj coś zaszwankowało - podkreśla Przybylska.

Być może jest jeszcze jeden powód spokoju władz polskiej spółki - wielu ekspertów twierdzi, że rosyjskie groźby pod adresem Ukrainy, to jedynie element negocjacji.

Przypomnijmy. Gazprom domaga się od Ukrainy zgody na prawie pięciokrotny wzrost cen gazu ziemnego.