Ukraina zamierza zabierać 15 procent rosyjskiego gazu przesyłanego przez jej terytorium, w ramach opłaty za tranzyt - zapowiedział w Kijowie premier Jurij Jechanurow. To kolejna odsłona gazowej rozgrywki między Rosją a Ukrainą.

Gazprom od razu określił ukraińskie zapowiedzi mianem "kradzieży". Rosyjski koncern chce aż 5-krotnie podnieść od przyszłego tygodnia ceny gazu dla Ukrainy. Kijów na tak wysoką stawkę się nie zgadza, przynajmniej nie od razu. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, Rosja zapowiada zakręcenie kurków na ukraińskich gazociągach.

Strona rosyjska zapowiedziała też otwarcie, że gotowa jest na kompromis pod warunkiem oddania przez Kijów ukraińskiej sieci przesyłowej w koncesję lub na własność międzynarodowemu konsorcjum, w którym miałaby pakiet kontrolny. Ukraina nie zgodziła się na takie warunki. Zapowiedziała, że zwróci się do trybunału międzynarodowego.