Marszałek Ewa Kopacz poinformowała, że podjęła decyzję o zamrożeniu funduszu nagród dla Prezydium Sejmu do końca jego obecnej kadencji. Oświadczyła także, że swą nagrodę za ubiegły rok przekaże na cele charytatywne.

Swoją propozycję przedstawiła na posiedzeniu Konwentu Seniorów. Nie uzyskała jednak jednomyślnej zgody. Ostateczną decyzję podjęła więc samodzielnie.

Zwołałam dzisiaj posiedzenie Konwentu Seniorów i na tym konwencie przedstawiłam konkretną propozycję. Ona nie uzyskała jednolitej zgody, ale wbrew temu podjęłam decyzję i ona będzie kluczowa. Do końca tej kadencji fundusz nagród dla Prezydium Sejmu jest zamrożony i go nie ma - powiedziała Kopacz dziennikarzom. Jak dodała, nie trzeba takiej decyzji podejmować ustawowo i marszałek Sejmu może ją podjąć.

Kopacz zwróciła jednocześnie uwagę, że przyznała nagrody dopiero w drugim roku kadencji Sejmu, a w 2011 roku środki z funduszu nagród zostały w całości zwrócone do budżetu. Podtrzymuję swoją opinię o pracy wicemarszałków i będę ją oceniać, bo taka jest rola marszałka - zaznaczyła.

Zapowiedziała, że swoją nagrodę przekaże na cele charytatywne, m.in. dla hospicjum w Pucku. Nie jest jednak jedyną osobą, która przyjęła tę linię obrony przed ciętymi komentarzami mediów. Jak ustalił reporter RMF FM Tomasz Skory, większość polityków deklaruje teraz, że na ten właśnie cel przeznaczy pieniądze z otrzymanych już nagród.

Wysokie nagrody - w sumie prawie 250 tys. złotych

W poniedziałek informowaliśmy, że Marszałek Sejmu dostanie za ubiegły rok 45 tys. złotych nagrody, a wicemarszałkowie - po 40 tysięcy. Łączna suma nagród dla prezydium Izby sięgnie więc prawie 250 tys. złotych. Ale nie tylko władze Sejmu otrzymały wysokie nagrody za ubiegły rok. Pieniądze dostali też marszałek i wicemarszałkowie Senatu - ustalił reporter RMF FM.

Ewa Kopacz - pytana przez dziennikarzy, czy to nie przesada, aby w dobie kryzysu przyznawać takie premie - odpowiedziała jedynie: "Sejm nie jest tylko miejscem stanowienia prawa, ale i zakładem pracy".

Jako marszałek Sejmu mam obowiązek oceniania swoich podwładnych, czyli członków prezydium Izby - powiedziała Ewa Kopacz. I jak podkreśliła, ocenia ich pracę bardzo dobrze i dlatego przyznała nagrody. Podobnie robili zresztą marszałkowie poprzednich kadencji - przypomniała. Pani marszałek nie chciała jednak odpowiedzieć na pytanie, czy przyznawanie takich nagród jest etyczne w sytuacji, kiedy rząd każe nam zaciskać pasa.

Nagrody, oprócz Kopacz, dostali również: zastępcy: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (Ruch Palikota), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - napisał "Super Express". Decyzję o przyznaniu nagród dla wicemarszałków podjęła Ewa Kopacz. Marszałek Sejmu z kolei otrzymała dodatkowe pieniądze dzięki decyzji wicemarszałków.