Sprzedaż przez internet francuskiego sera do Stanów Zjednoczonych spada - podaje szef "fromages.com" z Tours, Marc Refabert. W styczniu w sieci sprzedano aż o 15 proc. mniej sera, a to wszystko z powodu stanowiska Francji w kwestii Iraku.

Najpierw zaczęli nas mieszać z błotem, a teraz bojkotują nasze wspaniale sery - takie skargi Francuzów na Amerykanów mnożą sie w nadsekwańskich mediach. Dziennik "Le Figaro" oburza się, że potomkowie Napoleona nazywani są "tchórzami".

Dyplomatycznemu pojedynkowi pomiędzy Waszyngtonem i Paryżem w sprawie Iraku towarzyszy bowiem coraz ostrzejsza wojna na "imiona ptaszków" - tak potocznie Francuzi nazywają obelgi oraz rozpoczynający się amerykański bojkot produktów znad Sekwany.

Bardzo nam przykro - piszą smakosze francuskiego sera z drugiej strony Atlantyku do Refaberta - i chociaż bardzo nam smakują francuskie sery, nie będziemy ich kupować dopóki Francja nie poprze Stanów Zjednoczonych w sprawie Iraku. Szef firmy internetowej "fromages.com", powiedział korespondentowi RMF Markowi Gladyszowi, że liczba zamówień ze Stanów Zjednoczonych spadła o 15 procent. Posłuchaj:

Na serach prawdopodobnie się nie skończy. "Washington Post" poinformował wczoraj, że przywódca republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów Dennis Hastert dąży do uchwalenia ustawy, ograniczającej import francuskich win i wód

mineralnych.

07:45