"Nie zamierzam podawać się do dymisji" - powiedział szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk Edmund Klich. Wniosek o jego odwołanie komisja będzie głosować 1 lutego. Klicha może pozbawić stanowiska minister transportu na wniosek komisji, uchwalony bezwzględną większością głosów.

Nie mam zamiaru podawać się do dymisji. Czekam na decyzję ministra, jeśli komisja skieruje do niego ten wniosek, a spodziewam się, że tak się stanie, że większość członków komisji zagłosuje za moim odwołaniem - powiedział Klich. Nie odpowiedział na pytanie, jakie zarzuty pojawiły się we wniosku i którzy członkowie komisji się pod nim podpisali. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, bo już poprzednio mówiono, że ja ujawniam wewnętrzne pisma komisji, żeby wpłynąć na tych, którzy będą głosować - tłumaczył Klich.

Jak podkreślił, zarówno pierwsza próba jego odwołania, do której doszło rok temu, jak i obecna, "wiąże się ze sprawami katastrofy smoleńskiej". Zastrzegł przy tym, że nie chodzi o informacje, które w poniedziałek ujawniła prokuratura wojskowa.

Nieoficjalnie mówi się o tym, że autorem wniosku o odwołanie Klicha może być albo jeden z dwóch wiceprzewodniczących komisji, albo jeden z jej przedstawicieli: Tomasz Makowski.

Klich jest szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych od 2006 roku. W połowie stycznia ubiegłego roku minister infrastruktury wyznaczył go na stanowisko przewodniczącego PKBWL na 5 lat. Grabarczyk mówił wcześniej, że "raczej nie dostrzega przeciwwskazań" do nominacji Klicha na następną kadencję.