Donald Tusk wygłosił przemówienie z okazji dwulecia pracy swojego rządu. Chwalił się osiągnięciami, pomijał porażki. Premier wystąpił w swojej kancelarii na tle wielkiej mapy Europy. Polska jest na niej zieloną wyspą na europejskim morzu czerwieni.

Dużą część swojego wystąpienia premier poświęcił na propagandę sukcesu. Skupił się na wygranej - jego zdaniem - walce z kryzysem. Wskazywał chociażby na niskie bezrobocie - niższe niż w Hiszpanii i w Stanach Zjednoczonych.

Zderzenia z konkretnymi planami i obietnicami sprzed dwóch lat nie było. Wyjątek: autostrady, którymi szef rządu chwalił się kilkukrotnie podczas swojego wystąpienia, choć jeszcze trzy miesiące temu sam chciał wyrzucić ministra Cezarego Grabarczyka. W ciągu czterech lat na pewno zbudujemy więcej autostrad i dróg ekspresowych niż przez całe poprzednie 20 lat - podkreślał:

Według niego, ostatnie dwa lata to również przede wszystkim wycofanie wojsk z Iraku i zawieszenie poboru do wojska, rozwiązanie sporu z Eureko i problemu doliny Rospudy. To również rosnące stadiony na Euro 2012.

Z niespełnionych obietnic Tusk rozliczał rząd bardzo niechętnie i bardzo wybiórczo. Tylko jednym zdaniem wspomniał o szpitalach i służbie zdrowia, ani słowem - o edukacji.