Przez kilkadziesiąt godzin, aż do środy, na zgliszczach klasztoru w Alwerni pracowali strażacy, dogaszając tlące się elementy. Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie ustala przyczyny wybuchu ognia. Śledztwo dotyczy sprowadzenia pożaru, zagrażającego życiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach oraz spowodowania zniszczenia mienia znacznej wartości o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Pożar wybuchł w niedzielę wieczorem w rejonie kotłowni i przedostał się na poddasze. Spłonęło ok. tysiąca metrów kwadratowych dachu nad budynkiem mieszkalnym i częścią kościoła. Nikt nie ucierpiał, ale straty szacowane są na wiele milionów złotych.

W pożarze ucierpiało wnętrze kościoła - od dymu i popiołu - zalane zostały ściany. Według powiatowego inspektora nadzoru budowlanego obiekt - klasztor i kościół - nie nadaje się do użytkowania.

Śledztwo znajduje się na początkowym etapie. Zakładane są różne wersje powstania pożaru, jedną z nich jest również możliwość cofnięcia iskry pod dach przez wiejący wówczas silny wiatr.

Klasztor w Alwerni (pow. chrzanowski) powstał w 1616 r. z inicjatywy Krzysztofa Korycińskiego, właściciela pobliskich dóbr. Jego pierwowzór znajduje się we Włoszech, w Toskanii; to góra La Verna, na której św. Franciszek często spędzał czas na modlitwie i poście, i gdzie w 1224 r. otrzymał stygmaty.

Alwernia znana jest jako miejsce kultu obrazu Pana Jezusa "Ecce Homo", czczonego tu jako ikona Miłosierdzia Bożego. Do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Alwerni przybywają liczne pielgrzymki z okolicy, zwłaszcza z Górnego Śląska.