Prokuratura w Katowicach bierze pod lupę Krzysztof Rutkowskiego. Jak ustalił reporter RMF FM Roman Osica, prokuratorzy wyłączają materiały ze sprawy porwania sześciomiesięcznej Magdy do osobnego śledztwa, aby zbadać, czy prywatny detektyw nie utrudniał śledztwa. Chodzi między innymi o wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy.

Prokuratorzy zdecydowali się wyłączyć materiały po informacjach od funkcjonariuszy, którzy podejrzewają, że ktoś z policji współpracował z Rutkowskim podczas śledztwa i przekazywał mu informacje. Sprawa będzie prowadzona w prokuraturze w Gliwicach, aby uniknąć zarzutów o brak bezstronności - powiedziała Iwona Palka, szefowa śląskich śledczych.

Jeśli prokuratorzy zbiorą materiał dowodowy, który będzie świadczył o winie Rutkowskiego, to za utrudnianie śledztwa grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

MSW analizuje udział biura Rutkowskiego w poszukiwaniach Madzi

Pytana o sprawę rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak powiedziała, że resort analizuje sprawę, ale jedynie w zakresie biura, którego udziałowcem jest Rutkowski. Woźniak przypomniała również, że Rutkowski nie ma licencji detektywa. Została ona mu cofnięta 1 czerwca 2009 roku. Ponieważ nie ma takiej licencji, nie może sam wykonywać czynności określonych w ustawie dotyczącej usług detektywistycznych - a więc m.in. uzyskiwać od osób informacji, zbierać ich i przetwarzać - zaznaczyła Woźniak.

Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której wyznała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem - już policjantom - kobieta pokazała rzeczywiste miejsce ukrycia zwłok Madzi. Wstępne wyniki sekcji zwłok półrocznej Magdy z Sosnowca nie dały podstaw do podważenia wersji matki dziecka.