Poszkodowanych, którzy zapłacili, a nie wyjechali na wakacje z biurem Selectours jest dwa razy więcej: to już nie dwa a cztery tysiące osób - ustalił reporter RMF FM Paweł Świąder. Dostaną zaledwie 300, a nie 600 czy 800 złotych odszkodowania.

Nie tylko rachunki bankowe Selectours zostały zablokowane, to samo stało się z systemem rezerwacyjnym biura. Dlatego dane o wszystkich wykupionych wycieczkach powoli spływają do urzędu marszałkowskiego. W tej chwili wiadomo na pewno, że aż 4000 osób wykupiło wycieczki w terminach do końca roku. Co gorsza, do urzędników docierają informacje, że Selectours mogło sprzedać wyjazdy nawet do kwietnia przyszłego roku, a to oznaczałoby, że poszkodowanych będzie więcej, a co za tym idzie odszkodowania będą jeszcze niższe.

Wszyscy, którzy wystąpią o odszkodowania muszą proporcjonalnie podzielić się pieniędzmi z ubezpieczenia, z kwoty, która pozostała po awaryjnym sprowadzeniu turystów do Polski.

Nowelizacja ustawy, którą triumfalnie ogłoszono jako lepiej zabezpieczającą turystów wprowadziła jeszcze większy zamęt, bo po ewentualnym upadku jakiegoś biura wymaga wypłat pełnych odszkodowań. Tymczasem wciąż obowiązują stare polisy, które w żaden sposób tego nie zapewniają. I tak będzie nawet do września przyszłego roku, bo znaczna część biur przedłużyła swoje ubezpieczenia przed wejściem w życie nowelizacji ustawy.