100 tys. złotych zadośćuczynienia dostanie mały Adrian ze Stargardu Szczecińskiego. Chłopiec trzy lata temu w sklepie odkręcił butelkę środka do udrażniania rur i połknął jej zawartość. Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Rejonowy w Szczecinie.

Sąd uznał praktycznie wszystkie roszczenia rodziny Adriana. Zgodnie z wyrokiem, rodzina otrzyma 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Producent żrącego środka będzie też nadal odpowiadać za skutki zdrowotne wypadku sprzed trzech lat.

Sąd orzekł, że winę za wypadek ponosi producent preparatu. Opakowanie, w którym były żrące granulki, okazało się wadliwe. Co prawda biegli nie badali konkretnej butelki, po którą w markecie sięgnął 2,5-roczny wówczas Adrian, ale po wypadku testy przechodziły całe serie opakowań. Część okazała się nie dość dobrze zabezpieczona. Z części butelek, co przypomniał sąd, nakrętkę można było ściągnąć bez wysiłku. W dodatku etykieta środka jest zbyt kolorowa. Są na niej bąbelki, a to zaciekawia dzieci.

"Będziemy się odwoływać"

Po rozprawie rodzice Adriana nie byli zadowoleni z wyroku. To mało. Dziecko czeka dalsze leczenie. Pieniądze wydamy na ten cel, ale będziemy się odwoływać ­- powiedział ojciec chłopca, Wacław Orłowski.

Do wypadku doszło trzy lata temu. Rodzice poszli z 2,5-letnim wtedy synem na zakupy. Przez ich nieuwagę chłopiec sięgnął po ustawioną na najniższej półce butelkę środka do udrażniania rur. Zdjął z niej zakrętkę i granulki wsypał do buzi.

100 tysięcy złotych ma, w ocenie sądu, zrekompensować cierpienia, jakich doświadczyło dziecko. Żrąca substancja poparzyła buzię i przełyk dziecka. Uszkodziła trzustkę.

Adrian przeszedł już dwie operacje. Jesienią czeka go kolejny zabieg.

Prokuratura nie dopatrzyła się nieprawidłowości i śledztwo w tej sprawie umorzyła.

(ABS)