Dopiero w połowie maja lekarze przeprowadzą badanie żołądka małego chłopca, który w sklepie w Stargardzie Szczecińskim zjadł środek chemiczny do czyszczenia rur. Lekarze twierdzą, że wykonanie badania wcześniej mogłoby przynieść więcej szkody niż pożytku.

W leczenie dziecka chce się włączyć firma, która wyprodukowała żrący środek chemiczny. Jej przedstawiciele twierdzą również, że pracują nad nowymi opakowaniami, które jeszcze trudniej będzie można odkręcić.

2,5-letni Adrian nadal jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Z wprowadzeniem sondy do żołądka, oceną  obrażeń i planowaniem dalszego leczenia lekarze muszą poczekać aż zabliźnią się poważne rany jamy ustnej i przełyku. Stan dziecka jest ciężki, choć stabilny. Oddycha samodzielnie, ale odżywiany jest kroplówkami.