Krakowska prokuratura oskarżyła Marka M. o publiczne znieważenie i usiłowanie napaści na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według śledczych mężczyzna w czasie spotkania wyborczego na Rynku Głównym zamierzał rzucić w polityka krzesłem. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Według policji 34-letni Marek M. krzyczał obraźliwe słowa pod adresem prezydenta. Podczas przewożenia na komisariat zatrzymany sam przyznał, że chciał rzucić krzesłem w prezydenta, by zwrócić uwagę na to, że media prezentują tylko dwóch kandydatów na prezydenta - powiedział rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.

Mężczyzna usłyszał także zarzut wprowadzenia w błąd w sprawie swojej tożsamości - podawał nieprawdziwe dane. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Marek M. jest poszukiwany sześcioma podstawami poszukiwawczymi, w tym listami gończymi i nakazem przymusowego doprowadzenia na badania lekarskie. Wśród zarzucanych mu przestępstw znajdują się oszustwa, kradzież, prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości i wpływanie na świadka - powiedział Ciarka.

Na sobotni wiec wyborczy w Krakowie Bronisław Komorowski spóźnił się 1,5 godziny, ponieważ utknął w korku na "zakopiance". Na Rynku Głównym oczekiwali na niego zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy, którzy gwizdami i krzykami próbowali zagłuszyć jego przemówienie. Przejechałem tutaj do stołecznego królewskiego miasta Krakowa, aby podziękować za poparcie, pragnę także podziękować i za te okrzyki wrogie, dlatego że one właśnie stanowią najlepsze potwierdzenie tego, że Polsce potrzebna jest zgoda - przekonywał Komorowski.

(es)