Centralne Biuro Śledcze mogło nielegalnie podsłuchiwać ludzi mediów – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Jedno z trzech zawiadomień, jakie złożył komendant główny policjido prokuratury, ma dotyczyć podsłuchiwania dziennikarza.

W Komendzie Głównej Policji zakończyła się dziś zarządzona kilka miesięcy wewnętrzna kontrola. Dotyczyła okresu do połowy 2007 r., kiedy komendantem był Konrad Kornatowski, a szefem CBŚ-u Jarosław Marzec. Do prokuratury trafiły trzy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

Polecenia podsłuchiwania mogły iść z góry, czyli np. od byłego ministra sprawiedliwości. Jak się nieoficjalnie dowiedział reporter RMF FM Roman Osica, jedno z zawiadomień dotyczy tzw. podsłuchu pięciodniowego, czyli takiego, do którego nie trzeba zgody sądu. Taki podsłuch miał zostać założony właśnie dziennikarzowi.

Po raz pierwszy o podsłuchiwaniu polityków i kilku dziennikarzy krytykujących Zbigniewa Ziobrę mówił Janusz Kaczmarek przed sejmową komisją ds. służb specjalnych w sierpniu zeszłego roku. Po jej zawiadomieniu w tej sprawie śledztwo prowadzi zielonogórska prokuratura, która bada pod kątem nielegalnego podsłuchiwania wszystkie służby. Może się więc okazać, że takich przypadków było więcej.