Nie ma mowy. Nie odtajnię stenogramów! Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej odmawia Prawu i Sprawiedliości ujawnienia treści tajnych obrad Sejmu z udziałem ministra sprawiedliwości. Wbrew zapowiedziom, zamiast informacji o skali podsłuchów i prowokacji służb specjalnych minister Ćwiąkalski wygłosił prawniczy wykład i odesłał posłów do Tajnej Kancelarii.

Zaledwie kwadrans trwało wystąpienie Zbigniewa Ćwiąkalskiego na niejawnym posiedzeniu parlamentu. Wbrew szumnym zapowiedziom minister sprawiedliwości nie ujawnił za zamkniętymi drzwiami informacji o skali podsłuchów i prowokacji służby specjalnych za rządów PiS-u. Usłyszeli za to wykład na temat ochrony informacji niejawnych. Posłowie są oburzeni, nawet koalicyjny PSL nie kryje zaskoczenia. Minister Ćwiakalski wygłosił prawniczy monolog o tajemnicy państwowej. Zarzucił posłów artykułami i zakończył swój występ stwierdzeniem, że wiąże go tajemnica i nic nie może powiedzieć, nawet na niejawnym posiedzeniu Sejmu.

To już jest koniec informacji. Polegała ona na akademickim wykładzie na temat informacji niejawnych. I jeśli ktoś chce, może sobie szukać informacji w Kancelarii Tajnej Sejmu - powtarzali zirytowani posłowie. Tam właśnie odesłał posłów minister Ćwiąkalski.

Taki obrót sprawy wprawił w osłupienie nawet posłów koalicji. Kpina! Śmiech na sali! Ja się zdenerwowałem i po prostu wyszedłem. Wstyd mi za nas, że dajemy się na to nabierać. Mimo że jest to nasz koalicjant, ale w tym momencie daliśmy plamę - mówił Eugeniusz Kłopotek z PSL.

Posłowie PiS-u ostentacyjnie opuścili salę obrad z okrzykami „Kpina! Farsa!”, żądając odtajnienia tego wszystkiego, co padło na sali obrad. Twierdzą, że minister nie miał nic do powiedzenia, a posłowie Platformy zasypują go teraz pytaniami, by przykryć blamaż. Mają rację, bo się nic nie dowiedzieli, muszą zadawać pytania. My nie mamy go o co pytać. Myśmy dzisiaj wygrali! - śmieje się posłanka Beata Kempa.

Nieobecność na sali obrad nie wyszła posłom opozycji na dobre. Zdaniem marszałka Sejmu w debacie padło kilka ważnych informacji. PiS zażądał jednak ujawnienia treści tajnych obrad. Bronisław Komorowski nie zgodził się na to. Jak się coś utajnia, to nie po to, by na drugi dzień to odtajnić - twierdzi marszałek Sejmu. Zbigniew Ziobro uważa, że Platforma chce ukryć tajny prawniczy wykład ministra Ćwiąkalskiego: Strzał w stopę. Fakt, że jest to żenujące, to chyba wszyscy państwo dostrzegacie.

Padały wyzwiska, było nieprzyjemnie - komentuje atmosferę na obradach wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Minister Ćwiąkalski z kolei przyznaje, że informował klub Platformy, że nie będzie mógł nic ciekawego powiedzieć i że nie on odpowiada teraz za to, że jego wystąpienie zostało tak rozdmuchane. Nie ja jestem od pompowania balonów, ja jestem od odpowiadania na pytania. Również na takie, na które nie mogę odpowiedzieć - odparł minister sprawiedliwości.

Byli jednak i tacy, którzy spodziewali się takiego obrotu sprawy. Jeszcze przed posiedzeniem były minister-koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann mówił, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski będzie mógł co najwyżej powiedzieć o przepisach, które w tym zakresie obowiązują.

Spotkanie z posłami nie daje Ćwiąkalskiemu żadnych szans. Nie będzie nawet miał odwagi wejść w buty Janusza Zemkego i Marka Biernackiego i powiedzieć to, co oni powiedzieli - powiedział Wassermann.

Miał on na myśli poniedziałkową wypowiedź Janusza Zemke, który wyjawił, że jak dotąd stwierdzono 94 przypadki zastosowania nielegalnych podsłuchów. Wniosek o informację o liczbie, zasadności i skali stosowanych prowokacji i podsłuchów, na które zgodę wyrażały sądy, zgłosiła PO.

Inwigilacja to główny temat na Wiejskiej. Okazuje się, że my - obywatele - również czujemy się podglądani i posłuchiwani. Posłuchaj: