Łódzka prokuratura od 2014 roku prowadzi śledztwo, w którym przewija się nazwisko ustępującego komendanta głównego policji Zbigniewa Maja. Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, to wielowątkowe śledztwo wszczęte na podstawie materiałów przekazanych przez CBA. Insp. Zbigniew Maj zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział na konferencji prasowej: "Złożyłem rezygnację, żeby nie obciążać całej formacji".

Jak mówią prokuratorzy, śledztwo jest wielowątkowe, a w jednym z wątków pojawia się nazwisko Zbigniewa Maja. To postępowanie zostało wszczęte w prokuraturze okręgowej na podstawie materiałów z CBA.

Śledczy milczą na temat zawartości tych dokumentów, natomiast w ostatnich tygodniach do prokuratury dotarły nowe materiały - tym razem z Biura Spraw Wewnętrznych Policji - dotyczące ustępującego komendanta. Dołączono je do toczącego się śledztwa, a postępowanie przejęła łódzka Prokuratura Apelacyjna.

Jak ujawniła PA w Łodzi, śledztwo, w którym występuje Zbigniew Maj, dotyczy wielu osób i obejmuje kilka wątków. Chodzi m.in. o korupcję i nadużywanie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów. Dochodzenie toczy się bowiem w sprawie, a nie przeciwko komuś. Śledztwo jest ciągle na etapie zbierania dowodów, które pozwolą ustalić, czy doszło do przestępstw i kto ewentualnie je popełnił.

Prokurator Jarosław Szubert potwierdził wyraźnie, że jedną z osób, która pojawia się w tym śledztwie, jest insp. Zbigniew Maj. Informacje dotyczące tej osoby znajdują się zarówno w materiałach zgromadzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, jak i w materiałach przekazanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych - mówi prokurator Szubert.

Śledztwo związane jest też z podejrzeniem, że w latach 2013-14 w kaliskim samorządzie mogło dochodzić do nieprawidłowości.

Insp. Zbigniew Maj: Przygotowano wobec mnie prowokację

O rezygnacji komendanta głównego policji insp. Zbigniewa Maja reporterzy RMF FM informowali jako pierwsi. Przygotowano wobec mnie prowokację przez byłych pracowników Biura Spraw Wewnętrznych. Złożyłem rezygnację, żeby nie obciążać całej formacji - tłumaczył później na konferencji odchodzący szef KGP.

Chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Maj pracował w Kaliszu. Były informator policji miał go szantażować; sugerował, że Maj przyjął od niego 5 butelek alkoholu, a także pożyczył 10 tys. zł, których nie oddał.

Insp. Maj oświadczył na konferencji prasowej, że badane są "okoliczności i donosy, które nie mają żadnego pokrycia w faktach". Jak powiedział, chodzi sprawę z 2003 roku, która została wyjaśniona w 2010 roku. Teraz cały czas wraca, od kiedy zostałem komendantem głównym policji - powiedział Maj. Dodał, że o sprawie dowiedział się od dziennikarzy.

Jak powiedział, od kilku tygodni docierają do niego sygnały o różnych spawach, które "rzekomo toczą się" przeciwko niemu w prokuraturze w Łodzi. Docierają do mnie informacje o tym, że mam wręcz być zamieszany w sprawy korupcyjne - powiedział Maj. Zapewnił, że nie był wzywany do prokuratury i przesłuchiwany w charakterze świadka.

(j., mpw)