„Straty są bardzo trudne do oszacowania. Ich usuwanie będzie trwało na pewno miesiące” - mówi burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Po wichurze uszkodzonych w stolicy Tatr zostało wiele budynków, w tym lokalna szkoła. Ucierpiały też lasy i miejskie dekoracje.

Maciej Pałahicki: Czy próbowaliście już oszacować straty, jakie wyrządziła ta wichura w mieście?

Janusz Majcher: Straty są bardzo trudne do oszacowania, bo przede wszystkim są to straty w drzewostanie. Natomiast mamy kilka zerwanych dachów i jesteśmy przygotowani w tej chwili w urzędzie na udzielenie pomocy poszkodowanym. Możemy im w każdym momencie wypłacić zapomogi. One są na poziomie 5 tys. zł - to tak na szybko, na dzisiaj. Natomiast starty mamy duże w szkole, gdzie został zerwany dach. Dzisiaj brygada o godzinie 8 zaczęła tam prace. Myślę, że przez parę dni zabezpieczymy całkowicie tą szkołę. Ale to jest duży koszt.

Na razie dzieci mają ferie?

Tak. Na szczęście nie pada deszcz i nie ma strat, że zalało szkołę. Ale mam nadzieję, że w ciągu paru dni uporamy się z tym dachem i położymy nową blachę.

Ile jest tych zerwanych dachów, zniszczonych budynków w mieście i gdzie mogą się mieszkańcy starać o jakieś pieniądze?

Ci mieszkańcy, którzy nie są ubezpieczeni, mogą się starać w urzędzie miasta o odszkodowania. Takie zapomogi wypłacamy bardzo szybko, po bardzo skróconej procedurze administracyjnej. To jest jeden dokument, który trzeba wypełnić. Takich uszkodzonych dachów ja naliczyłem w Zakopanem siedem. Natomiast być może jest więcej, o których nie wiem jeszcze, bo nie wszystkie dachy przecież jeszcze widziałem.

To, co wiatr wyrządził jakby na majątku gminy, czyli zniszczone dekoracje, zniszczone choinki, zniszczona szkoła, to będą dziesiątki, setki tysięcy czy to już miliony?

Nie, to będą setki tysięcy złotych. Tu przed urzędem leżą dwie przepiękne srebrne jodły, które niestety zostały wyrwane z korzeniami. Bardzo dużo zniszczeń jest na dekoracji miejskiej. Anioły fruwały nad Krupówkami. To jest niesamowite i powiem, że te zniszczenia są duże, ale jesteśmy w stanie je odtworzyć.

Pamięta pan tak silny wiatr? Ten z 1968 roku był porównywalny czy mocniejszy?

Ja należę do tego rocznika, który dobrze opamięta ten wiatr z 1968 roku. Wtedy to był naprawdę huragan. On przeszedł taką falą olbrzymią, natomiast ten wiatr teraz trwał zdecydowanie dłużej. On trwał w zasadzie dwie doby i nasilał się momentami, czasami łagodniał, ale zniszczenia są porównywalne. Pamiętam ulicę pod skocznią Sabały, która w ogóle była cała zasypana drewnem i nie dało się w ogóle przechodzić. Dzisiaj jest podobnie - obok, na Żeromskiego, całkowicie zniszczony jest las pod skocznią. Nie mówię już o dolinie Chochołowskiej czy o Kościelisku, gdzie naprawdę jest katastrofa. Na szczęście, miasto jakoś z tym sobie radzi. Udrożnili strażacy bardzo szybko wszystkie ulice, za co im się należą serdeczne podziękowania. No i czeka nas wielkie sprzątanie.

Jak długo to potrwa?

Sprzątanie dwa, trzy dni. Natomiast usuwanie tych strat, będzie trwało na pewno miesiące.

(abs)