Jeżeli chce pan przejść na radykalny islam i się obrzezać - to zapraszam do Moskwy. Jesteśmy krajem wielowyznaniowym; są także specjaliści od tych spraw. Polecałbym panu zrobić tę operację w taki sposób, żeby już panu nic nie odrosło - powiedział prezydent Rosji Władimir Putin na konferencji prasowej w Brukseli. Była to odpowiedź na pytanie francuskiego dziennikarza z "Le Mond", który poruszył problem Czeczenii.

Francuski dziennikarz nie tylko upomniał się o kaukaską republikę, ale oskarżył także prezydenta Rosji o stosowanie bomb rozprsykowych wobec ludności cywilnej.

W swej grubiańskiej odpowiedzi Putin chciał uświadomić dziennikarzowi, że cały Zachód jest zagrożony przez islamistów, którzy postanowili zabijać wszystkich niemuzułmanów - nawet tych, którzy nawrócą się na islam. Według Putina spokojni mogą być tylko radykalni islamiści, którzy poddają się obrzezaniu i dlatego prezydent radził Francuzowi, aby ten się obrzezał. Tylko w ten sposób - zdaniem prezydenta Rosji - ma szansę się uratować. Putin mówił to w takim tonie i w taki sposób, że na myśl nasuwało się skojarzenie z kastracją.

O poniedziałkowym zachowaniu prezydenta napisali rosyjscy dziennikarze. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero wczoraj, gdyż osoba tłumacząca przedwczoraj wypowiedzi prezydenta opuściła ten fragment, z pewnością po to, by go nie kompromitować w oczach Zachodu. Trzeba dodać, że tłumacz był narzucony przez Putina, przyjechał razem z nim z Rosji; nie był tłumaczem akredytowanym przy Unii. Posłuchaj relacji brukselskiej korespondentki RMF Katarzyny Szymańskiej-Borginon:

W Brukseli oburzone są wszystkie media, żądają wyjaśnień, gdyż sprawa ta stawia pod znakiem zapytania wiarygodność takich tłumaczeń i nasuwa myśl o pewnej uległości Brukseli wobec Rosji.

Foto: Archiwum RMF

07:20