W samobójstwo "Baraniny" nie wierzy Marek Biernacki, były szef MSWiA. Gość Faktów mówi, że Barański był bezwzględnym mordercą, dla którego życie ludzkie nie miało żadnej ceny. Trudno mi uwierzyć, żeby popełnił samobójstwo, że nie wytrzymałby więzienia, ponieważ był to zatwardziały bandzior - uważa Biernacki.

Wojciech Jankowski: Co pan myśli o śmierci „Baraniny”?

Marek Biernacki: Jestem zszokowany. Sytuacja jest bardzo ciekawa: zaczyna się proces, jesteśmy coraz bliżej rozwiązania pewnych spraw, dochodzimy do tzw. trzeciego poziomu. Żołnierzy mamy zamkniętych, szefów gangów mamy zamkniętych i dochodzimy do trzeciego poziomu, czyli domniemanych powiązań, których wszyscy domyślają się, że są - z politykami i biznesem. Ta więź zostaje przerwana. We Włoszech, w Stanach Zjednoczonych bardzo skutecznie rozbijano mafię i Cosa Nostrę, ale też nikt nie doszedł do trzeciego poziomu. U nas, jak się okazuje, byliśmy najbliżej. Zawsze mówiłem, że proces pruszkowski ma szansę wyjaśnić bardzo dużo, pokładam w tym nadzieję, chociaż zabójstwo domniemanego killera Jacka Dębskiego czy samobójstwo, ja mówię zabójstwo, teraz zabójstwo, czy samobójstwo „Baraniny” stawia pod znakiem zapytania, czy nie jest to jakimś przesłaniem dla innych bandziorów z Pruszkowa i z innych tego typu organizacji mafijnych i paramafijnych, żeby za dużo nie mówili.

Wojciech Jankowski: Czy to jest sugestia, że i w tym pierwszym przypadku, jak i w tym dzisiejszym, ktoś w samobójstwie pomagał?

Marek Biernacki: „Baranina” to był wyjątkowy bandzior, morderca bez skrupułów, mający na sumieniu szereg zabójstw na zlecenie, które wykonał. Dla kradzieży zwykłego tira też był gotów wydać wyrok śmierci, np. na Słowacji. Dla niego życie ludzkie nie liczyło się w żaden sposób, więc trudno mi uwierzyć, żeby popełnił samobójstwo, że nie wytrzymałby więzienia, ponieważ to był zatwardziały bandzior. Mogę powiedzieć, że dla mnie to jest też szokujące i wiem, że te macki sięgają bardzo szeroko. Wiosną, jako były minister poszukiwałem pracy, zgłosili się do mnie pewni goście ze świetną propozycją pracy. Po zidentyfikowaniu tej ścieżki, ona wiodła właśnie do - już siedzącego - pana Jeremiasza Barańskiego. Proponowali mi pracę ludzie powiązani z Wiedniem i z Jeremiaszem.

Wojciech Jankowski: Co oni chcieli osiągnąć w ten sposób?

Marek Biernacki: Skompromitować ministra, który próbował walczyć z mafią. Miałbym świetną pracę, świetnie płatną, oczywiście pracę całkowicie legalną, ale w pewnym momencie okazałoby się, że jestem zatrudniony w firmie sponsorowanej przez Barańskiego.