Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze powołała biegłego, który zajmie ma wyjaśnić przyczynę wtorkowej awarii gazowej w mieście. Ekspertyza powinna być gotowa w ciągu 2-3 tygodni.

Ustaleniem rodzaju usterki oraz powodu jej wystąpienia zajmie się specjalista z Wałbrzycha. Potrzebny będzie demontaż urządzenia (stacji redukcyjnej) i sprawdzenie wszystkich jego elementów - powiedział Grzegorz Szklarz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Dodał, że stacja redukcyjna została zaplombowana, a wszelkie prace będą wykonywane pod nadzorem prokuratora.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że awarię spowodowała stacja redukcyjna, która zmniejsza ciśnienie gazu ze średniego w sieci, do niskiego, pod którym trafia do instalacji budynków. Prawdopodobnie z opóźnieniem zadziałał także zawór, który po uszkodzeniu głównego reduktora powinien odciąć dopływ gazu. Skutek był taki, że do instalacji trafił gaz pod ciśnieniem ok. 10 razy większym niż powinien.

Gwałtowny wzrost ciśnienia spowodował serię wybuchów w ok. 40 kuchenkach gazowych na os. Pomorskim, Śląskim i Raculka. Ponieważ istniało duże zagrożenie, że może dojść do kolejnych wybuchów, ewakuowano mieszkańców osiedli Pomorskiego i Śląskiego - w sumie ok. 6,5 tys. osób.

W wyniku wybuchu w wieżowcu na os. Pomorskim zginął 51-letni mężczyzna.