Niekorzystna dla kierowców i państwa umowa koncesyjna ze Stalexportem jest nadal... niekorzystna. Rok po ostatniej podwyżce opłat za przejazd autostrada A4 i rok po tym, jak RMF FM ujawnił fragmenty tajnego aneksu, możemy powiedzieć jedno – nic się w tej sprawie nie zmieniło, choć Ministerstwo Infrastruktury zapowiadało negocjacje umowy.

Po roku wracamy do tajnej umowy pomiędzy firmą Stalexport Autostrada Małopolska a Ministerstwem Infrastruktury. Sprawdziliśmy, co się zmieniło. Z naszych informacji wynika, że ministerstwu nie udało się doprowadzić do negocjacji.

Z perspektywy koncesjonariusza trudno mówić o negocjacjach - uważa Rafał Czechowski ze Stalexportu i twierdzi, że obecnie toczą się tylko rozmowy, dyskusje i konsultacje.

Taka opinia oznacza, że do jakichkolwiek zmian w koncesji jest bardzo daleka droga. Coraz bliżej jest natomiast widmo kolejnej podwyżki za przejazd odcinkiem autostrady z Krakowa do Katowic. Stalexport analizuje podwyższenie stawki do 20 złotych (po 10 złotych na każdej bramce). Teraz opłata ta wynosi 16 złotych (po 8 złotych na bramce).

Z ujawnionego przez RMF FM tajnego aneksu do umowy w załączniku nr 6 podany jest matematyczny wzór służący do obliczenia stawki za przejazd A4. Jest to iloczyn czterech danych. Mnożona jest maksymalna stawka za przejazd z ubiegłego roku przez wskaźnik wzrostu cen artykułów i usług. Trzecią zmienną jest wzrost Produktu Krajowego Brutto, a ostatnią - wskaźnik korekty walutowej. Przynajmniej dwie z tych wartości ciągle rosną, więc cena za przejazd autostradą także będzie szła do góry. W tajnym aneksie znajduje się również zapis, że Stalexport może zawsze w lipcu dokonywać korekty maksymalnej ceny za przejazd. Obecnie wynosi ona aż 13 złotych za jedną bramkę, a to oznacza zielone światło dla kolejnych podwyżek. Aneks nie chroni kierowców przed podwyżkami. Zapisano w nim wprost, że jeśli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odrzuci, zmodyfikuje wniosek Stalexportu o podwyżkę lub nie wyda na nią zgody w wymaganym terminie, firmie przysługuje prawo do odszkodowania. A koszty gigantycznego odszkodowania ponieśliby wszyscy polscy kierowcy, także ci, którzy autostrady A4 nie widzieli na oczy.

Stalexport Autostrada Małopolska ma prawo domagać się odszkodowania także za to, że kierowcy omijają płatną autostradę. Reporterzy RMF FM znaleźli taki przywilej w aneksie do umowy koncesyjnej. Dokument wprowadza bowiem definicję Konkurującej Drogi Równoległej. Jest nią "każda droga krajowa istniejąca lub mająca być wybudowana, przebudowana, ulepszona bądź wyremontowana, której jakikolwiek odcinek znajduje się, bądź ma się znaleźć w odległości 30 kilometrów od dowolnego odcinka autostrady". Wystarczy, że niezależny ekspert stwierdzi, że koncesjonariuszowi spadły dochody na bramkach z powodu dróg konkurencyjnych i już firma może domagać się odszkodowania. Takimi trasami są m.in. drogi nr 94 z Krakowa do Olkusza i nr 79 z Krakowa do Trzebini. Firmie Stalexport odszkodowanie należy się również za każdą próbę zmiany umowy w sprawie zarządzania autostradą A4.

Z aneksu do umowy koncesyjnej wynika, że autostrada A4 Kraków-Katowice powinna mieć już po trzy pasy ruchu. Budowę dodatkowego pasa uzależniono w umowie od czasu oczekiwania na wjazd na A4. Określone zostały trzy poziomy - do 1,5 minuty, do 3 minut i powyżej. Jeżeli ten ostatni poziom trwa dłużej niż przez godzinę w miesiącu, to po trzech takich miesiącach koncesjonariusz ma zdobyć pieniądze na wybudowanie trzeciego pasa ruchu w obu kierunkach. Kolejki przy bramkach poboru płatnej autostrady A4 to nie nowość. Zdarzają się w godzinach szczytu, w trakcie sylwestrowych wyjazdów, feryjnej wymianie turnusów, długich weekendów, wakacji i 1 listopada. Paradoksalnie firmie może zależeć na tym, by ruch na autostradzie się nie zwiększał, bo wtedy nie będzie musiała budować kolejnego pasa, a ograniczać liczbę samochodów można choćby przez podnoszenie opłat za przejazd.