"Polska strona zażądała dostępu do technologii produkcji amunicji do czołgów Leopard i to było bezpośrednim powodem przerwania rozmów" - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Według rozmówcy naszego dziennikarza spełnienie przez stronę francuską takiego żądania mogło być niezgodne z przepisami offsetowymi jako zbyt odległe od przedmiotu oferty. W dodatku polski MON zażądał prawa do eksportu wyprodukowanej amunicji bez ograniczeń geograficznych. To miało być nie do przyjęcia dla francuskiej firmy, która jednym z największych na świecie producentów i sprzedawców broni.

"Polska strona zażądała dostępu do technologii produkcji amunicji do czołgów Leopard i to było bezpośrednim powodem przerwania rozmów" - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Według rozmówcy naszego dziennikarza spełnienie przez stronę francuską takiego żądania mogło być niezgodne z przepisami offsetowymi jako zbyt odległe od przedmiotu oferty. W dodatku polski MON zażądał prawa do eksportu wyprodukowanej amunicji bez ograniczeń geograficznych. To miało być nie do przyjęcia dla francuskiej firmy, która jednym z największych na świecie producentów i sprzedawców broni.
Premier Beata Szydło i minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podczas wizyty w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 1 w Łodzi. W zakładach miały być m.in. montowane francuskie śmigłowce Caracal produkcji Airbus Helicopters. Wiropłaty miały trafić do polskiej armii. /Grzegorz Michałowski /PAP

Wcześniej, w ramach innego postępowania, które się jeszcze toczy, Francuzi mieli zaoferować Polsce między innymi dostęp do w pełni autonomicznych pocisków manewrujących o zasięgu tysiąca pięciuset kilometrów i możliwość zakupu przez francuską armię polskich samolotów szkolenia podstawowego Orlik.

Według rozmówcy reportera RMF FM obecny rząd miał twardo negocjować i dostać dobrą ofertę gospodarczą. Rządowi PO-PSL Airbus obiecał trzy tysiące miejsc pracy, teraz złożył pisemną ofertę na sześć tysięcy.

Pierwotnie Skarb Państwa w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Łodzi miał mieć pięćdziesiąt jeden procent udziałów, teraz Francuzi mieli na piśmie zgodzić się na objęcie tylko dziesięciu procent.

Airbus będzie domagał się odszkodowania 

Dyrektor generalny Airbus Group Tom Enders w oświadczeniu, do którego we wtorek dotarła agencja AFP, zapowiedział, że koncern będzie domagał się odszkodowania za zerwanie przez polski rząd negocjacji ws. zakupu 50 śmigłowców Caracal.

Co znalazło się w ofercie offsetowej 

Producent caracali wysłał też list otwarty do szefowej polskiego rządu. "Zgodziliśmy się na stworzenie jedynego w Polsce państwowego zakładu produkcji śmigłowców" - pisze w liście do Beaty Szydło prezes francuskiego Airbusa. Producent caracali w liście do premier pisze o rozczarowaniu decyzją Ministerstwa Rozwoju. Chcemy rzetelnie poinformować o treści swojej oferty offsetowej - zapewnia francuska firma Airbus Helicopters i zaprzecza, jakoby negocjacje odbywały się w złej wierze. Rozmowy - jak podkreśla producent caracali - zostały jednostronnie zerwane przez Ministerstwo Rozwoju. Francuska firma na cztery dni przed przerwaniem rozmów miała na prośbę polskiego MON przedłużyć termin obowiązywania umowy sprzedaży do końca listopada.

W liście Francuzi wyliczają listę argumentów, które mają przemawiać za ich ofertą. To między innymi 6 tys. miejsc pracy, które ich zdaniem miały powstać w Polsce, w tym 1250 bezpośrednio w zakładach w Łodzi, Radomiu i Dęblinie.

Airbus twierdzi, że zgodził się na ponad czterdzieści wymogów transferu technologii lotniczych, które miały zabezpieczać strategiczne interesy Polski. Miało to oznaczać między innymi możliwość pełnej obsługi, remontu i napraw maszyn w Polsce, przekazanie kodów źródłowych i licencji do rozwijania śmigłowców i ich systemów.

Airbus podkreśla, że zgodził się na utworzenie z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi w Łodzi "jedynego w Polsce państwowego zakładu produkcji śmigłowców, w którym Polska posiadałaby 90 proc. udziałów". I porównuje to do innych zakładów działających w Polsce. W Polsce nie ma żadnej wytwórni należącej do Skarbu Państwa. (...) PZL Świdnik należy do Leonardo, a PZL Mielec - do Sikorsky/Lockheed Martin - pisze w liście do premier Beaty Szydło producent caracali.

Antoni Macierewicz: Mogło dojść do przejęcia łódzkich zakładów remontowych

Polskie interesy były zagrożone - tak wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łąbędzki tłumaczył na konferencji w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi zerwanie rozmów dotyczących zakupu śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii. Szef MON Antoni Macierewicz dodawał, że mogło dojść do przejęcia łódzkich zakładów remontowych. Musieliśmy mieć absolutną gwarancję, że nie będzie ryzyka, iż PZL Łódź zostanie przejęty przez obcy kapitał - twierdzi Macierewicz.

Teraz w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Łodzi mają być remontowane wszystkie polskie śmigłowce wojskowe - te kupione w Świdniku i te zakupione w Mielcu.

Negocjacje ws. offsetu trwały ponad rok

Caracal, produkcji Airbus Helicopters, został wybrany do końcowych rozmów w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiego wojska w kwietniu ub. roku. Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub. roku. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu na dostawę 50 wiropłatów.

Decyzja o wyborze śmigłowca Caracal wzbudziła sprzeciw PiS i związków zawodowych działających w zakładach, których oferty zostały odrzucone - PZL Mielec, należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk, i PZL Świdnik - będących własnością Leonardo Helicopters proponujących maszynę AW149.

Tydzień temu Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że negocjacje zostały zakończone. Jak podano, kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego.

(j.)