Członkowie al-Qaedy, terrorystycznej siatki Osamy bin Ladena, przyznali się do zamachu na synagogę w Tunezji. Miesiąc temu, w eksplozji na wyspie Dżerba, zginęło 21 osób, w tym 14 Niemców. Wychodzący w Zjednoczonych Emiratach Arabskich dziennik "Asharq al-Aswat" napisał, że zamachu dokonał jeden z terrorystów al-Qaedy.

Dowodem mają być słowa jego dowódcy Abdelazzima al-Mohajera. Atak dowodzi, że USA nie sparaliżowały działań al-Qaedy, mimo operacji wojskowej w Afganistanie. Al-Qaeda nie ma siedziby w konkretnym miejscu na ziemi, jesteśmy rozrzuceni po całym świecie - podkreśla dowódca jednego z lokalnych ogniw Bazy. Mohajer zapowiedział kolejne, dotkliwe ataki.

Dzień wcześniej dziennik "Asharq al-Aswat" zamieścił wypowiedź mułły Omara. Jednooki przywódca talibów ostrzegł USA, że wojna w Afganistanie dopiero się rozpoczyna, a Amerykanów czeka tam piekło i nieuchronne straty.

Nie wiadomo, w jaki sposób mułła udzielił wywiadu, ale w komentarzu arabski dziennik napisał, że prawdopodobnie ukrywa się on gdzieś w górach Afganistanu.

13:45