17-letni mieszkaniec gminy Kotuń został zatrzymany w związku z fałszywym alarmem bombowym w Siedlcach w województwie mazowieckim. Jego bezmyślność postawiła na nogi służby w całym mieście. A on chciał się jedynie... popisać.

Sprawcę fałszywego alarmu zatrzymano kilkanaście godzin po jego telefonie. Chłopak zadzwonił w niedzielę na komendę policji w Siedlcach. Twierdził, że pod jednym z supermarketów jest podłożony ładunek wybuchowy. Policja sprawdziła 17 dużych placówek handlowych w mieście. Szybko zorientowała się, że cała sytuacja była bezmyślnym dowcipem. Funkcjonariusze namierzyli i zatrzymali 17-latka, który wszczął alarm. Sprawca tego specyficznego "żartu" już jest w policyjnym areszcie. Okazało się, że kiedy dzwonił z fałszywą informacją o bombie, był pijany. Chciał popisać się przed kolegą, z którym pił alkohol.

Siedlecka policja rozważa teraz możliwość obciążenie "dowcipnisia" kosztami akcji. Wstępnie oszacowano je na kilkanaście tysięcy złotych. Oprócz tego 17-latkowi grozi do 3 lat więzienia.

Plaga fałszywych alarmów

Fałszywe alarmy stają się coraz częstszym problemem. Wezwania takie to najczęściej głupie żarty. Reakcja służb generuje wysokie koszty. Ostatnio opinię publiczną bulwersował wątpliwy "dowcip" dwóch osób, które na początku lutego twierdziły, że na Wiśle koło Nowego pod Grudziądzem doszło do wypadku. Na krze miał być uwięziony mężczyzna. Przez dwa dni szukało go 36 funkcjonariuszy oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Cała akcja kosztowała z znacznie ponad 100 tys. złotych.

Miesiąc wcześniej służby postawił na nogi 27-letni Paweł M., który wywołał fałszywy alarm bombowy we wrocławskim szpitalu. Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty. Śledczy oskarżyli go o spowodowanie zagrożenia utraty zdrowia i życia bardzo wielu osób. Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia. Przez wywołany przez niego fałszywy ze szpitala ewakuowano prawie 400 osób. Mężczyzna jeszcze podczas przesłuchania przez policję przyznał się do winy. Twierdził, że to miał być żart. Wyjaśniał, że był pijany i nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swojego działania.

W związku ze wzrastającą liczbą fałszywych alarmów bombowych Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło zaostrzyć kary dla sprawców fałszywych alarmów. Osoba wszczynająca fałszywy alarm bombowy mogłaby być skazana na karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności oraz grzywnę nawet do jednego miliona złotych. Skazanym za wszczęcie alarmu będzie mogła zostać osoba już w wieku 15 lat. Kary dla sprawców fałszywych alarmów bombowych znajdą się w wykazie przestępstw, za które nieletni będą mogli być karani jak dorośli.