To był fałszywy alarm. Policjanci zatrzymali dwie osoby, które twierdziły, że na Wiśle koło Nowego pod Grudziądzem doszło do wypadku. Na krze miał być uwięziony mężczyzna. Od soboty szukało go 36 funkcjonariuszy oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną.

Zatrzymani to dwaj mieszkańcy województwa pomorskiego. Zostali przewiezieni do komendy w Świeciu nad Wisłą (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie zostaną przesłuchani i usłyszą prawdopodobnie zarzuty - powiedziała Monika Chlebicz, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji. Mężczyźni będą też musieli pokryć koszty akcji ratowniczej.

Tylko godzina lotu śmigłowca to koszt około 5 tys. złotych. Cała akcja kosztowała z pewnością znacznie ponad 100 tys. złotych - powiedział Paweł Frątczak, rzecznik Komendy Głównej Straży Pożarnej.

Służby wyruszyły na poszukiwania po anonimowym telefonie w sobotę wieczorem. Mężczyzna twierdził, że razem z kolegą spacerował po zamarzniętej Wiśle i jego znajomy właśnie wpadł do wody. Później się rozłączył i nie udało się już z nim skontaktować.

Policjanci i strażacy sprawdzili rzekę oraz teren na brzegach bardzo dokładnie, ale nie natrafili nawet na najmniejszy ślad mężczyzn. Nie znaleziono również żadnego pęknięcia ani żadnej dziury w lodzie, przez którą ktoś mógłby wpaść do wody.