Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie wyklucza ponownego rozpatrzenia sprawy przemytu broni do krajów objętych embargiem ONZ. "Rzeczpospolita" napisała, że w nielegalny handel bronią są zamieszane Wojskowe Służby Informacyjne. Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa w procesie 6 osób oskarżonych o przemyt.

Spółki "Cenrex" i "Steo", posiadając odpowiednie koncesje, kupowały broń od MON i policji, które pozbywały się uzbrojenia z lat 50. Np. pistolety TT kupowano za ok. 25 dolarów, a sprzedawano za ok. 50 dolarów.

Odbiorcami broni miały być spółki działające na terenie Estonii, Łotwy, a także znany handlarz bronią i terrorysta pochodzenia arabskiego Monzer al-Kassar. Jak podaje "Rz" po 11 września 2001 r. izraelski wywiad Mossad ujawnił, że al-Kassar miał także kontakty z Osamą bin Ladenem.

Proces odbywa się przy drzwiach zamkniętych. Mężczyźni oskarżeni są m.in o fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni, wzięcie łapówek w wysokości 30 tys. dolarów od estońskich kontrahentów. Grozi im za to od 3 do 12 lat więzienia. Najwięcej zarzutów prokuratura postawiła - uważanemu za mózg kontrabandy - b. dyrektorowi "Cenrex" i jednocześnie konsultantowi spółki "Steo" - Jerzemu D.

Według wtorkowej "Rzeczpospolitej" są dowody na to, że za nielegalne operacje odpowiedzialni są oficerowie i współpracownicy wojskowych służb specjalnych. Co więcej, WSI nie tylko nie ujawniły, że broń trafiała do terrorystów i mafii, ale także same umożliwiły przestępstwo, pomagając należącej do ich współpracownika prywatnej spółce "Steo" w otrzymaniu koncesji na handel bronią i kupieniu jej z magazynów armii.

Gazeta twierdzi, że ława oskarżonych w gdańskim procesie jest niepełna - niektórzy oficerowie WSI, zaangażowani w nielegalny proceder lub jego ukrywanie za poprzednich rządów SLD-PSL nadal mają pracować w służbach, a nawet awansować. Posłuchaj relacji reportera RMF Roberta Gusty:

Międzynarodową aferę wykryli estońscy celnicy w 1996 roku, przechwytując na przejściu granicznym z Łotwą 1,6 tys. pistoletów TT. Śledztwo prowadziła Policja Bezpieczeństwa Republiki Estonii przy współudziale polskiego UOP.

Foto: Kamil Szyposzyński, RMF Trójmiasto

14:35