Sejm pracuje nad ustawą o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Sprawa jest kontrowersyjna, bo możliwe, że funkcjonariusze WSI będą mieli bardzo szerokie uprawnienia, które bez problemu będa mogli wykorzystać praktycznie przeciwko każdemu Polakowi.

W myśl nowelizacji funkcjonariusze WSI będą mogli zatrzymać i przesłuchać praktycznie każdego obywatela, jeśli uznają, że ma on cokolwiek wspólnego z szeroko pojętą obronnością.

Już ten zapis może dziwić, ale inne propozycje dają jeszcze większe uprawnienia WSI: Funkcjonariusz Służb może wydać każdemu polecenie określonego zachowania się, czyli np. może mnie zmusić do współpracy. Funkcjonariusz Służb może w miejscu publicznym nagrywać rozmowy, nagrywać przebieg wydarzeń - mówi Zbigniew Wassermann z PiS. Dodaje, że to bardzo niebezpieczne narzędzie w rękach WSI. Tym bardziej, że funkcjonariusze Służb, wcześniej współpracując z KGB i GRU, nigdy nie byli weryfikowani. Danie im do ręki nieprecyzyjnej ustawy rodzi obawy, że może ona być nadinterpretowana.

Żadnego niebezpieczeństwa w takiej nowelizacji nie widzą jednak posłowie SLD. Zdaniem Bogdana Lewandowskiego, policyjne uprawnienia to konieczność: To są oczy i uszy armii i tak należy je traktować. (...) Gwarancją (nie nadużywania prawa przez WSI, przyp. RMF) jest kontrola cywilna, kontrola sejmowa.

Problem tylko w tym, że ów nadzór cywilny ogranicza się jedynie do bardzo nieostrego przepisu, który mówi, że parlament sprawuje kontrolę nad WSI. Według Wassermanna taka formułka nie daje żadnych uprawnień i cały nadzór będzie wyglądał tak, jak prace sejmowej komisji, która bada nieprawidłowości w służbach specjalnych. Komisja nie ma żadnych możliwości, aby wyegzekwować prawdziwe zeznania od stawiających się przed nią funkcjonariuszy.

WSI, Montkiewcz i ministrowie skarbu

Foto: Archiwum RMF

18:50