Prokuratura postawiła zarzut kierowania zabójstwem matce zamordowanego w piątek w Warszawie 4 letniego Michała. Chłopca utopili w Wiśle dwaj mężczyźni, w tym przyjaciel jego matki. Kobieta nie tylko o tym wiedziała, ale i zaplanowała zbrodnię.

Podczas wielogodzinnego przesłuchania kobieta najpierw przyznała się do winy, potem swoje zeznania odwołała. Mimo to prokurator zwrócił się do sądu o jej tymczasowe aresztowanie. Decyzja zapadnie dzisiaj. Wcześniej dojdzie do konfrontacji całej trójki; ich reakcje mają być obserwowane przez psychologa. Robert K. tłumaczył, że postanowił zabić chłopca, bo przeszkadzał mu ułożyć sobie życie z jego matką. Zabójstwo planowali już od dwóch miesięcy. Podobno przez cały czas kobieta porozumiewała się ze sprawcami przez telefon komórkowy: od momentu odebrania chłopca z przedszkola aż do tragicznego końca. Według prokuratora Leszka Woźniaka, miała pełną kontrolę nad tym, co działo się z jej synem.

We wtorek aresztowano podejrzewanego o dokonanie tej zbrodni przyjaciela matki Michała Roberta K. Mężczyzna wraz z kolegą odebrał chłopca z przedszkola. Potem wywieźli go nad Wisłę i wrzucili do wody. Jak wykazała sekcja zwłok, gdy zabójcy wrzucali dziecko do wody, Michał żył. Zabójcy przyjechali nad Wisłę autobusem. Potem spacerem przeszli kilkaset metrów wzdłuż rzeki. To był ostatni spacer Michała. Chłopiec został zamordowany w samym centrum Warszawy, dosłownie 20 metrów od Wisłostrady czyli jednej z najruchliwszych stołecznych ulic. Nad Wisłą, na miejscu zamordowania Michała, została przeprowadzona wizja lokalna, która miała na celu odtworzenie przebiegu morderstwa. Mężczyźni szczegółowo opisali to co zrobili z chłopcem – policzyli do trzech i wrzucili chłopca do rzeki. Prokurator dodał, że ta ohydna zbrodnia została zaplanowana już w listopadzie. Kobieta i jej przyjaciel nie wiedzieli tylko, jaki sposób na uśmiercenie syna będzie najlepszy. Michał przeszkadzał swojej matce i jej przyjacielowi w rozpoczęciu nowego życia, dlatego któregoś dnia kobieta powiedziała do konkubenta: "pozbądźmy się problemu" – dwa miesiące później Michał już nie żył.

08:15