Sąd wydał nakaz aresztowania Grzegorza Ż. - głównego oskarżonego w procesie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Mężczyzna podobnie jak miesiąc temu nie stawił się dziś przed sądem. Nie zjawiła się też trójka innych oskarżonych.

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał dziś nakaz aresztowania Grzegorza Ż. na miesiąc, gdyż uznał, że utrudnia on postępowanie karne. Ogłaszając tę decyzję sędzia Barbara Piwnik powiedziała, że nieobecność oskarzonego na dwóch kolejnych rozprawach jest nieusprawiedliwiona. Wyjaśniła, że wrześniowe zaświadczenie z prywatnego Centrum Medycznego "Luks-Med" w Warszawie wprowadziło sąd w błąd co do terminu zabiegu wobec oskarżonego. Ustosunkowując się do wtorkowego twierdzenia obrony, że w poniedziałek Ż. trafił na oddział reanimacyjny tego centrum, sędzia Piwnik oświadczyła, że sąd ustalił, iż to centrum w ogóle nie ma takiego oddziału. Sędzia podkreśliła, że aresztowanie może polegać także na umieszczeniu na "odpowiednim" [więziennym – przyp. RMF] oddziale szpitalnym, więc "nawet gdyby zachodziła potrzeba, ochrona zdrowia oskarżonego jest pełna". Nakaz aresztowania ma jak najszybciej trafić do warszawskiej policji.

Przypomnijmy: obrońca oskarżonego poinformował, że Grzegorz Ż. jest w szpitalu "z powodu niewydolności krążenia". Prokurator wnosił przed Sądem Okręgowym w Warszawie o ustalenie aktualnego stanu zdrowia oskarżonego oraz o ewentualne zbadanie go przez biegłych lekarzy. Zwrócił też uwagę, że zaświadczenie lekarskie z akt sprawy o tym, że udział Ż. w procesie jest "przeciwskazany" pochodzi od ortopedy, podczas gdy z historii choroby wynika, że Ż. ma problemy kardiologiczne. Z tego też powodu wniósł do sądu o zastosowanie środków przymusu, by zapewnić obecność na następnej rozprawie trojga pozostałych oskarżonych (prokurator nie ujawnił, jakie to mają być środki).

Termin następnej rozprawy wyznaczono na 6 grudnia. Sąd nakazał doprowadzenie tego dnia przez policję, po wcześniejszym zatrzymaniu, dwóch nieobecnych we wtorek oskarżonych - Krzysztofa K. i Zbigniewa O. Na ten sam termin wezwano także, nieobecną we wtorek, Irenę E. - obywatelkę niemiecką, która przebywa w Niemczech. Według prokuratury, państwo straciło na aferze FOZZ 354 miliony złotych. Pieniądze zostały albo przywłaszczone, albo nielegalnie przekazane na cele nie związane z działalnością Funduszu. Oskarżeni nie zgadzają się z zarzutami. Nawet jeśli w końcu proces się zacznie, to i tak nie wiadomo, czy uda się doprowadzić go do końca. Sprawa przedawni się już w roku 2005.

15:55