"Ostatnio zwołałem zespół składający się z prezesa urzędu ochrony konsumentów, prezesa KNF, a także ministra, koordynatora służb specjalnych, Prokuratora Krajowego, ministra spraw wewnętrznych, po to, żeby przedyskutować temat różnego rodzaju schematów finansowych i instrumentów finansowych, które są dla ludności potencjalnie bardzo niebezpieczne" - powiedział w rozmowie z RMF FM premier Mateusz Morawiecki. W ten sposób odpowiedział na pytanie naszego dziennikarza Krzysztofa Berendy o to, jak Polska ma zamiar walczyć z kryptowalutami. "Ten zespół za miesiąc dokładnie ma przestawić listę swoich rekomendacji, jak ograniczać ryzyko związane z tego typu różnymi schematami, w tym również, na przykład, inwestowaniem na rynku forexowy" - wyjaśnił prezes Rady Ministrów. Podczas rozmowy, która odbyła się na 48. Światowym Forum Ekonomicznym w szwajcarskim Davos, z Mateuszem Morawieckim rozmawialiśmy również między innymi o tym, jakie tematy pojawią się na jego spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel. "Na pewno tematy europejskie: Polska i Niemcy są ważnymi krajami UE, krajami członkowskimi. Bardzo dobrze przebiega współpraca między naszymi firmami. (…) Oczywiście jeżeli będą jakiekolwiek trudne tematy, to ani ja, ani pani kanclerz nie będziemy ich unikać, ale będziemy też starali się szukać tego, co nas łączy, a jednocześnie wypracowywać rozwiązania w tych tematach, co do których na razie nie znaleźliśmy jeszcze wspólnego mianownika" - podkreślił premier.

"Ostatnio zwołałem zespół składający się z prezesa urzędu ochrony konsumentów, prezesa KNF, a także ministra, koordynatora służb specjalnych, Prokuratora Krajowego, ministra spraw wewnętrznych, po to, żeby przedyskutować temat różnego rodzaju schematów finansowych i instrumentów finansowych, które są dla ludności potencjalnie bardzo niebezpieczne" - powiedział w rozmowie z RMF FM premier Mateusz Morawiecki. W ten sposób odpowiedział na pytanie naszego dziennikarza Krzysztofa Berendy o to, jak Polska ma zamiar walczyć z kryptowalutami. "Ten zespół za miesiąc dokładnie ma przestawić listę swoich rekomendacji, jak ograniczać ryzyko związane z tego typu różnymi schematami, w tym również, na przykład, inwestowaniem na rynku forexowy" - wyjaśnił prezes Rady Ministrów. Podczas rozmowy, która odbyła się na 48. Światowym Forum Ekonomicznym w szwajcarskim Davos, z Mateuszem Morawieckim rozmawialiśmy również między innymi o tym, jakie tematy pojawią się na jego spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel. "Na pewno tematy europejskie: Polska i Niemcy są ważnymi krajami UE, krajami członkowskimi. Bardzo dobrze przebiega współpraca między naszymi firmami. (…) Oczywiście jeżeli będą jakiekolwiek trudne tematy, to ani ja, ani pani kanclerz nie będziemy ich unikać, ale będziemy też starali się szukać tego, co nas łączy, a jednocześnie wypracowywać rozwiązania w tych tematach, co do których na razie nie znaleźliśmy jeszcze wspólnego mianownika" - podkreślił premier.
Premier Mateusz Morawiecki /PAP

Krzysztof Berenda: Tutaj w Davos jest pan, jest prezydent, jest prezes Narodowego Banku Polskiego, szef Komisji Nadzoru Finansowego, prezesi kilku spółek. Dlaczego aż tak silna reprezentacja tutaj się pojawiła? Najsilniejsza w historii...

Premier Mateusz Morawiecki: Szczerze mówiąc, porównując do innych państw, to wcale nie jest aż tak bardzo silna reprezentacja, ponieważ w wielu innych przypadkach delegacje są dużo większe. Ale my oczywiście chcemy tutaj być bardzo obecni i przede wszystkim promować Polskę, wskazywać na bardzo pozytywne perspektywy rozwoju gospodarczego w Polsce, a także na to, w jaki sposób trzeba pracować nad tym, żeby posklejać z powrotem po kryzysie świat i zbudować nowe perspektywy wzrostu gospodarczego dla świata. To są główne tematy, którymi się tutaj zajmujemy.

Ktoś mógłby powiedzieć, że chodzi także o ocieplanie wizerunku Polski: że tyle osób przyjechało przekonywać, że problemów z Brukselą już nie mamy i pokazywać naszą wizję świata, naszą wizję tego problemu, ale także przede wszystkim reklamować kraj. Chodzi o docieplanie trochę?

Na pewno chodzi, po prostu, o promocję kraju. O to, żeby Polska była widoczna na tym bardzo ważnym forum. Tutaj mamy przecież przywódców wielu krajów z całego świata. Jutro (czwartek - przyp.red.) przyjeżdża też pan prezydent Trump. W między czasie spotykałem się też z sekretarzem Perrym, z wieloma innymi osobami. Jest to na pewno bardzo dobre forum. Efektywne z punktu widzenia możliwości spotkania, odbycia kilkudziesięciu spotkań w ciągu dwóch dni. Na pewno bym musiał spędzić co najmniej dwa tygodnie w podróży, żeby w takim szerokim zakresie spotykać się z różnymi przywódcami i szefami dużych instytucji.

Ale na pewno dotarła do pana okładka "The Wall Street Journal", która pierwszego dnia była tutaj dosyć popularna, bo wszyscy dostawali te gazety. Tam na okładce nie był najbardziej miły artykuł dotyczący Polski, także pana.

Akurat nie dotarła, ale mniej więcej wiem, o czym tam była mowa i mogę tylko pana zapewnić, że na żadnym z moich dwudziestu paru dzisiejszych (środowych - przyp.red.) spotkań, podczas żadnej z tych rozmów, nie padło pytanie akurat o ten nieszczęśliwy artykuł, który został zamieszczony i dystrybuowany.

Rozmawiał pan już z Jeanem Claudem Junckerem - szefem Komisji Europejskiej?

Pan Juncker przekazał mi swoje najserdeczniejsze pozdrowienia, ale jest chory i nie przyjechał w tym roku niestety na forum w Davos.

Rozmawiał pan już, jak sam pan mówił, z wieloma przywódcami. Nie wymieni pan zapewne krajów, które to zrobiły, ani konkretnych osób, ale od ilu pan usłyszał, że oni są po naszej stronie albo nie staną na przeciwko nas? To jest więcej niż jeden kraj?

Zupełnie inaczej patrzę na to, co gdzieś tam między linijkami pytania pana redaktora się znajduje. Ja myślę, że Polska może być bardzo pozytywną siłą w Europie. Możemy pokazać, jak nasz model gospodarczy działa. Możemy pokazać współpracę przy bardzo wielu tematach, które są ważne dla Europy, jak współpraca w zakresie polityki obronnej, gospodarka cyfrowa, gospodarka w obiegu zamkniętym. Staram się budować tę pozytywną agendę europejską z naszymi partnerami z Brukseli. Myślę, że to się będzie coraz lepiej udawało.

Zostawmy politykę, skupmy się na czystej ekonomii. Tegoroczna edycja tego forum rozpoczęła się od kilku bardzo poważnie przygotowanych raportów. Jeden to był raport Oxfamu dotyczący nierówności społecznych. Z tego raportu wynikało, że ten jeden najbogatszy procent ludności całego świata zgarnął 82 proc. nowo wytwarzanego majątku w zeszłym roku, przy czym najbiedniejsza połowa populacji nie wzbogaciła się o nic. Myśli pan, że możemy wziąć udział jakoś w naprawianiu tego świata? W zmniejszaniu tych nierówności?

To jest właśnie fundamentalne pytanie i temat, o którym tutaj na wielu forach rozmawiałem również podczas panelu, podczas którego miałem przyjemność wystąpić o przyszłości produkcji. Bo rzeczywiście daleko tak w takim świecie nie zajedziemy. Musimy znaleźć sposób na lepsze dzielenie się bogactwem wytworzonym, na tworzenie szans, tworzenie perspektyw dla ludzi, na edukację dla ludzi, którzy są jej pozbawieni, bo tylko w ten sposób możemy wyrównywać szanse dla osób, które dzisiaj są tych szans pozbawione. To było też główne przesłanie naszego rządu, główny priorytet naszego obozu politycznego, żeby te warstwy, te grupy społeczne mniej zamożne, zapomniane, zaniedbane w okresie transformacji, żeby dać im pewne szanse. I to poprzez naszą politykę społeczną robimy.

Ale to chodzi nie tylko o te grupy zaniedbane w naszym kraju, ale także globalnie, tak?

Oczywiście. Ja podkreślam tutaj, że nasza polityka spójności, polityka solidarności, jak ją nazywamy, w kraju przyniosła bardzo dobre rezultaty. Radzimy też w wielu krajach ją wdrożyć w podobny sposób, ale zdaję sobie z tego sprawę, że oczywiście w wielu krajach te różnice są jeszcze dużo większe i problemy są daleko większe niż u nas. I my pokazujemy tutaj pozytywny model, pozytywny wzrost gospodarczy, inkluzywny - jak to się tutaj mówi w Davos - czyli włączający różne grupy społeczne do życia gospodarczego. I to się bardzo tutaj podoba.

Ta myśl, która już od dłuższego czasu pojawia się w ustach polityków PiS, także pana, że jeżeli chcemy rozwiązywać problem migracji, musimy go rozwiązywać tam na miejscu, u tych ludzi w domu, to nie dotyczy tylko tej samej fali, którą teraz mamy, która po części też jest wywołana kwestią wojny, ale także tego, że ludzie migrują z powodu biedy... Wiele osób mówi, że warto może zainwestować w tamtych krajach, tam na miejscu pomagać ludziom w tworzeniu, uczeniu ich, wytworzeniu bogactwa. Pytanie: czy myśli pan, że to już jest ten moment, że może pan zwrócić się do obywateli i powiedzieć, że parę procent podatku z waszej pracy pójdzie, ale nie na was, a na innych ludzi, w innych krajach, na czym wy zarobicie w większej skali niż dzisiaj?

Polacy doskonale rozumieją na czym polega solidarność. Polacy wiedzą, że musimy pomagać ludziom, ponieważ inaczej ten problem przyjdzie do nas i niezależnie od wszystkiego, niezależnie od tego, że jest bardzo wiele jeszcze obszarów biedny, obszarów potrzeb u nas w kraju, będziemy z nimi starali się sobie poradzić w pierwszej kolejności. Jednak dla UE dzisiaj problem migracji, problem uchodźców jest problemem realnym. I my poprzez nasz wkład, naszą kontrybucję w zeszłym roku w wysokości prawie 300 mln euro, ponad 300 mln dolarów do różnego rodzaju funduszy, pokazaliśmy, że nie tylko mówimy, ale również w ślad za naszym mówieniem idą czyny.

Ta kontrybucja będzie rosła w kolejnych latach?

Ona może rosnąć, ponieważ jesteśmy bardzo mocno nastawieni na pomaganie krajom na miejscu. Nawiązujemy dzisiaj bardzo bezpośrednie kontakty z władzami w Libanie, które właśnie zapraszają nas też do wsparcia, bo w tym kraju znajduje się bardzo wielu uchodźców syryjskich. I ostatnio chrześcijański biskup katolicki z Aleppo podkreślił, że Polacy pomagają najlepiej, bo pomagają na miejscu. I tylko w ten sposób najlepiej można spożytkować środki, a nie tworzyć próżnię w tych krajach, bo przecież jeżeli my jednocześnie zabierzemy tym krajom lekarzy, inżynierów, budowlańców czy spawaczy, to te kraje będą biedniejsze.

Na czym ucierpimy...

A jeżeli pomożemy im na miejscu, to stworzymy perspektywę normalnego wzrostu gospodarczego.

Jednym z najpopularniejszych tematów tutaj, oprócz nierówności, są kryptowaluty. Szybki, wygodny, łatwy sposób, ale anonimowy do przelewania pieniędzy, często wykorzystywany przez przestępców także do, zwalczanego przez pana, unikania płacenia podatków. Niemcy myślą o tym, to też tutaj słychać, jak to ograniczyć, jak to zakazać...

I my również, tak. 

Czy my włączymy się w ten trend zakazywania tego?

I my również myślimy o tym, jakie ryzyka niesie ze sobą kryprowaluta. Niektóre elementy inwestowania w różnego rodzaju instrumenty mają w sobie charakter tzw. "schematu Ponziego", czyli tzw. odwróconej piramidy finansowej, z którą mieliśmy do czynienia w przypadku Amber Gold. Amber Gold to była największa afera w ostatnich latach takiej parabankowości. I my dobrze wiemy, czym może to grozić. Ja ostatnio zwołałem zespół, także to pytanie pana redaktora jest bardzo na czasie, składający się z prezesa urzędu ochrony konsumentów, prezesa KNF, a także ministra, koordynatora służb specjalnych, Prokuratora Krajowego, ministra spraw wewnętrznych, po to, żeby przedyskutować temat właśnie różnego rodzaju schematów finansowych i instrumentów finansowych, które są dla ludności potencjalnie bardzo niebezpieczne. Przyglądamy im się pod lupą i jestem...

Dał pan jakieś zadanie temu zespołowi? Konkretne, że w ciągu miesiąca macie coś opracować? 

Tak jest...

Jakie to zadanie?

Dokończę tylko, że jestem bardzo wdzięczny panu prezesowi NBP, panu Adamowi Glapińskiemu, że tak poważnie podszedł do tego problemu zdając sobie sprawę, jakie ryzyka on niesie. Ten zespół za miesiąc ma przedstawić listę swoich, po pierwsze, rekomendacji jak ograniczać ryzyko związane z tego typu różnymi schematami, w tym również, na przykład, inwestowaniem na rynku forexowy, który w pewnym momencie stał się bardzo modny, ale z niewielką pulą kapitału odłożonego z boku, rodziło dużego rodzaju ryzyka dla przeciętnych inwestorów nie do końca świadomych ryzyk, które się z tym wiążą.

Nie wiem, czy pan oglądał "Vabank II", taką kultową komedię. Tam jeden bohater do drugiego mówi: "Ale tu się oddycha!". Jesteśmy w górskiej miejscowości, nie ma smogu, chciałoby się, żeby tak też było u nas. Myśli pan, że za rok nie będę musiał już zadawać tego pytania? 

Panie redaktorze, Szwajcaria nie brała udziału w II wojnie światowej, była krajem neutralnym. Podziwiam ich spryt w unikaniu różnego rodzaju zawieruch dziejowych. My mieliśmy niestety ogromne nieszczęście: Niemcy na nas napadli, zniszczyli naszą przyszłość. Potem był komunizm, gdzie musieliśmy oprzeć nasz system energetyczny wyłącznie o węgiel kamienny, a potem była III Rzeczpospolita, gdzie w ciągu 25 lat nikt się nie interesował smogiem. A potem przyszły dwa lata rządów PiS. My zaczęliśmy się interesować smogiem. Zapewniam pana, że traktujemy to poważnie. Zmieniliśmy regulacje dotyczącą jakości pieców, jakości tych różnego rodzaju urządzeń grzewczych. Zmieniliśmy też niedawno regulację dotyczącą jakości paliwa, ale to jest dopiero początek. Z całą pewnością w tym roku ruszymy z bardzo szeroko zakrojonym programem termoizolacji, termomodernizacji budynków, zwłaszcza dla osób najbardziej potrzebujących, dla osób, którzy nie są zamożni, których nie stać na ocieplenie swoich budynków. Rok po roku będziemy na pewno poprawiać jakość naszego powietrza, ale 70 czy 170 lat zaniedbań nie odrobimy w ciągu paru miesięcy.

Skoro pan wspomniał wojnę, nie mogę nie zapytać: 15 lutego temat reparacji będzie poruszany w Berlinie na spotkaniu z Angelą Merkel?

To jest temat, którym dzisiaj zajmuje się specjalnie powołany do tego zespół, który jest zespołem sejmowym. Pracuje przy tym temacie, jest to temat na pewno bardzo ważny, ponieważ my, tak jak powiedziałem, w czasie II wojny światowej właściwie w dużym stopniu przegraliśmy naszą przyszłość. Byliśmy normalnie rozwijającym się krajem, krajem na poziomie wyżej rozwiniętym niż Hiszpania, a dzisiaj jesteśmy krajem, który goni tę Hiszpanię, krajem, który ma niestety międzynarodową pozycję walutową netto, najświeższe dane, cały czas na poziomie ujemnym powyżej 60 proc. To jest nasze gigantyczne wyzwanie, z którym niestety będziemy musieli sobie radzić przez 10-20 lat. Ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do poradzenia sobie z tym.

Ale nie odpowiedział pan na pytanie, czy ten temat reparacji będzie poruszany w Berlinie?

Tak, jak wspomniałem, to jest temat, którym zajmuje się dzisiaj u nas specjalna grupa sejmowa i jak tylko trzeba oczywiście wspomagamy. Przede wszystkim trzeba bardzo dobrze policzyć ten temat, żeby ta niezwykle tragiczna część naszej historii została skwantyfikowana, obliczona w jaki sposób rzeczywiście te straty wystąpiły. I tutaj będziemy więcej wiedzieli, mam nadzieję, że już w niedługim czasie.

Tylko doprecyzujmy: co w takim razie będzie tematem numer jeden spotkania z kanclerz Merkel?

Na pewno tematy europejskie: Polska i Niemcy są ważnymi krajami UE, krajami członkowskimi. Bardzo dobrze przebiega współpraca między naszymi firmami. Coraz więcej polskich firm wybiera się na zakupy do Niemiec i są bardzo dobrym partnerem dla niemieckich przedsiębiorców. Nie tylko Niemcy są dla nas partnerem numer jeden, ale my stajemy się coraz ważniejszym partnerem dla Niemiec. Nie wiem, czy wie pan redaktor, że Polska i Czechy razem to ważniejszy partner dla Niemiec niż Chiny, na przykład. A Polska, Czechy i Węgry to ważniejszy partner niż Francja. Czyli jesteśmy na dobrej drodze do nie tylko zwiększenia naszej wzajemnej konkurencyjności, ale do zadzierzgnięcia tej współpracy na wyższym poziomie. Oczywiście jeżeli będą jakiekolwiek trudne tematy, to ani ja, ani pani kanclerz nie będziemy ich unikać, ale będziemy też starali się szukać tego, co nas łączy, a jednocześnie wypracowywać rozwiązania w tych tematach, co do których na razie nie znaleźliśmy jeszcze wspólnego mianownika.