Premier Jerzy Buzek odwoła wiceministra obrony narodowej Romualda Szeremietiewa - poinformował wczoraj rzecznik rządu Krzysztof Luft. Wniosek o odwołanie złożył minister obrony. Jak powiedział Bronisław Komorowski, powodem złożenia wniosku są nieprawdziwe informacje Szeremietiewa dotyczące jego asystenta, Zbigniewa F. Szeremietiew zapewniał, że jest on w kraju i jest dostępny, tymczasem został on zatrzymany na promie "Rogalin" płynącym do Szwecji.

Prokuratura zarzuca Zbigniewowi F. bezprawny dostęp do tajemnic państwowych, ukrywanie tajnego dokumentu i manipulowanie wynikiem przetargu. Wszystkie trzy zarzuty postawione przez prokuraturę związane są z jego działalnością w MON-ie. Prowadzący śledztwo w sprawie podejrzenia o łapówkarstwo opisane przez "Rzeczpospolitą" uważają, że F. jako asystent Szeremietiewa - mimo braku certyfikatu bezpieczeństwa - korzystał z tajnych informacji, by wykorzystać je potem w procesie podejmowania decyzji w ministerstwie. Doradca Szeremietiewa miał ponadto ukryć ważny dokument, do czego nie miał prawa. Ostatni zarzut dotyczy manipulowania wynikiem przetargu na dostarczenie wojsku samochodów osobowych i ciężarowych. W tej sprawie asystent wiceministra również miał ukrywać dokumenty, wpływając w ten sposób na wynik przetargu. W tym przetargu Zbigniew F. nadzorował proces wyboru firmy, która dostarczyła w 1998 roku samochody dla wojska.

Zatrzymany Zbigniew F. jest już w Warszawie. Dzisiaj ma być przesłuchany. Potem może, ale nie musi zapaść decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu. Wszystkie zarzuty wobec F. prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie łapówkarstwa w MON-ie sformułowali, po wstępnym przejrzeniu dokumentów, zgromadzonych w ministerstwie obrony. Z ich treścią zapoznawali się przez ostatnie trzy dni. Jeśli zarzuty stawiane przez prokuraturę potwierdzą się, grozi mu do pięciu lat więzienia. Posłuchaj relacji reporterki RMF Katarzyny Gramse-Matusiak, o akcji zatrzymania Zbigniewa F.:

foto Archiwum RMF

01:45