Rzecznik niemieckich koncernów Wolfgang Gibowski odrzucił inicjatywę grupy firm, domagających się natychmiastowego rozpoczęcia wypłat odszkodowań dla byłych robotników przymusowych i niewolniczych. „To wybryk i efekciarstwo” - powiedział Gibowski w wywiadzie dla rozgłośni radiowej InfoRadio. Inicjatorzy tej akcji wykazują się brakiem wiedzy a ich wkład do funduszu wynosi mniej niż jeden procent całej zgromadzonej sumy - dodał rzecznik.

43 przedsiębiorstwa wezwały w ubiegłym tygodniu niemiecki przemysł do zaniechania oporu wobec planów niemieckiego parlamentu, pragnącego ogłosić bezpieczeństwo prawne dla działających w USA firm. Ich zdaniem, inicjatywa Bundestagu blokowana jest przez "garstkę firm", które działają na amerykańskim rynku i stawiają kwestię ochrony prawnej na pierwszym miejscu. Uchwała Bundestagu o bezpieczeństwie prawnym jest warunkiem rozpoczęcia wypłat świadczeń dla półtora miliona ofiar nazizmu. Tymczasem zdaniem Gibowskiego, konieczne jest jednak oddalenie jeszcze innych, oprócz odrzuconego w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku, pozwów rozpatrywanych przez amerykańskie sądy. Jako całkowicie nieprawdziwą określił Gibowski wypowiedź szefa związku zawodowego metalowców Klausa Zwieckela, który wyliczył, że zebrane przez biznes środki finansowe przynoszą dziennie 700 tys. marek odsetek. Jego zdaniem wpływy z odsetek są "dużo niższe". Niemiecki biznes zagwarantował co prawda przekazanie 5 mld marek na fundusz odszkodowawczy, jednak kwota, która obecnie znajduje się na koncie, jest - jak twierdzi Gibowski - "znacznie niższa".

16 największych niemieckich koncernów zainicjowało w lutym 1999 roku powstanie funduszu odszkodowawczego niemieckiego biznesu. Do inicjatywy koncernów przyłączyło się do chwili obecnej ponad 6,3tys. firm. Zgodnie z zawartym w ubiegłym roku porozumieniem, rząd Niemiec oraz niemiecki biznes przekażą na fundusz odszkodowawczy po 5 mld marek.

14:45