Polskie sztandary nie pojawiły się na oficjalnych obchodach dnia zwycięstwa nad Hitlerem w Londynie w 1946 r. - wspominał z goryczą Jan Nowak-Jeziorański, niedawno zmarły kurier z Warszawy. A historia tej nieobecności jest bardzo bolesna.

Rząd brytyjski, który zorganizował paradę w czerwcu 1946 roku, nie zaprosił na nią polskich żołnierzy z sił zbrojnych na Zachodzie. Władze w Londynie bały się urazić Stalina. W tym czasie Polska była już właściwie pod całkowitą kontrolą komunistów i Moskwy.

Wywołało to ogromne oburzenie wielu brytyjskich środowisk. Protestowali m.in. brytyjscy żołnierze, a zwłaszcza piloci RAF-u, którzy wraz z Polakami brali udział w bitwie o Anglię. Zapowiedzieli nawet, że odmówią uczestnictwa w paradzie, jeśli zabraknie w niej polskich żołnierzy. Protestował nawet Winston Churchill, który już wówczas był posłem opozycji, oraz król Jerzy – ojciec obecnej królowej Elżbiety; monarcha podobno bardzo cenił Polaków, szanował ich postawę podczas wojny.

Wtedy rząd brytyjski zmienił decyzję; postanowiono zaprosić Polaków na obchody zwycięstwa nad Hitlerem. I wówczas rozpoczęła się wielka debata; polska emigracja zaczęła się zastanawiać, czy wziąć udział w paradzie.

Jedni mówili, że trzeba być w Londynie; trzeba pokazać, że antykomunistyczny wkład Polski w zwycięstwo nad Niemcami jest ogromny; że trzeba to zrobić mimo niesprzyjających warunków. Wg części emigracji na udział w obchodach nie pozwalał honor. Ostatecznie zwyciężyła ta druga opcja.

Decyzja na wiele lat podzieliła polską emigrację…