Potoki lawy z wulkanu Etna na Sycylii zagrażają miasteczku Linguaglossa. Wulkan wyrzuca popioły i lawę już od niedzieli. Erupcji towarzyszą też wstrząsy sejsmiczne. Wczoraj sytuacja była już niemal opanowana, ale potem wulkan nasilił swoją aktywność.

Jeden z jęzorów lawy przesuwa się z prędkością do 30 metrów na sekundę i jest już w odległości kilku kilometrów od pobliskiego miasteczka.

Żołnierze, członkowie jednostek obrony cywilnej i ochotnicy usiłują powstrzymać wyciek, budując wał ziemny wysoki na kilkanaście metrów. Budujemy tę barierę, w nadziei, że uda nam się nie dopuścić do tego, by lawa dotarła do koryta rzeki - tłumaczył dowódca akcji.

Jeśli lawa dotarłaby do rzeki,

znalazłaby najprostszą drogę do Linguaglossy. W dodatku zablokowana rzeka groziłaby wylaniem. W miasteczku oraz w pobliskiej Katanii ulice pokryte są grubą warstwą popiołów, a na ulicach ludzie noszą maski na twarzach.

W centralnych Włoszech mieszkańcom dają się we znaki burze. Wczoraj z powodu powodzi zamknięto autostradę A1 pomiędzy Orte w regionie Lazio a Valdichiana w Toskanii.

09:50