Prokurator generalny złożył do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego przewodniczącego klubu PO Sławomira Neumanna. Jako wiceminister zdrowia Neumann miał przekroczyć uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez prywatną klinikę. Poseł zapewnia, że zrzeknie się immunitetu w momencie, kiedy taki wniosek trafi formalnie do Sejmu.

Prokurator generalny złożył do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego przewodniczącego klubu PO Sławomira Neumanna. Jako wiceminister zdrowia Neumann miał przekroczyć uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez prywatną klinikę. Poseł zapewnia, że zrzeknie się immunitetu w momencie, kiedy taki wniosek trafi formalnie do Sejmu.
Sławomir Neumann był wiceministrem zdrowia w rządzie koalicji PO-PSL / Leszek Szymański /PAP

Wniosek o uchylenie immunitetu Sławomira Neumanna złożył do Sejmu Prokurator Generalny. Poseł Platformy Obywatelskiej ma usłyszeć zarzuty przekroczenia uprawnień w czasie, gdy pełnił obowiązki wiceministra zdrowia.

Ta sprawa była badana przez niezależna prokuraturę, kiedy prokuratura była niezależna od polityków. Była umorzona, bo nic nie znaleziono. Dzisiaj problemy PiS-u  z nagrodami z aferami pisowskimi, które wychodzą, próbują przykryć, oskarżając wszystkich naokoło - mówi Neumann. Polityk zapewnia, że zrzeknie się swojego immunitetu od razu, kiedy wniosek trafi do Sejmu.

Chodzi o umorzone w 2014 roku, a wznowione w ubiegłym roku śledztwo dotyczące przyjęcia łapówki. Neumann miał wpłynąć na decyzję Narodowego Funduszu Zdrowia, która skutkowała przyznaniem korzystnego kontraktu na usługi okulistyczne dla jednego z centrów medycznych. Wiceminister w rządach PO-PSL miał przyjąć 50 tysięcy złotych.

Prokuratura zamierza postawić posłowi zarzut przekroczenia uprawnień w czasie, kiedy sprawował funkcję Sekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia. Efektem działań ówczesnego wiceministra było osiągnięcie korzyści majątkowych w wysokości 13,5 miliona złotych przez warszawską klinikę medyczną, która bezprawnie pobierała od pacjentów opłaty za zabiegi finansowane w rzeczywistości przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Sławomirowi Neumannowi grozi 10 lat więzienia. 
Zlecił podległym sobie pracownikom taka interpretację przepisów, która miała być uzasadnieniem dla kontynuowania współpracy z lecznicą, która pobierała od pacjentów nienależne opłaty - mówi Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Zwolniona prezes NFZ

Z ustaleń śledztwa wynika, że gdy we wrześniu 2013 roku Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał umowę z nieuczciwą kliniką, ówczesny Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann podejmował w jej interesie liczne bezprawne działania. Interweniował u prezes NFZ i dyrektora Mazowieckiego Oddziału Funduszu Adama T. Zlecił też podległym sobie pracownikom wadliwą interpretację przepisów, która miała być uzasadnieniem dla kontynuowania współpracy z lecznicą pobierającą od pacjentów nienależne opłaty.

Prezes NFZ, która odmawiała podpisania nowego kontraktu z lecznicą, została w grudniu 2013 roku odwołana ze stanowiska. Naciskom wiceministra Neumanna uległ Adam T., który jako dyrektor Mazowieckiego Oddziału NFZ wbrew przepisom zawarł 31 grudnia 2013 roku z warszawską kliniką aneks do umowy o świadczeniu opieki zdrowotnej w zakresie okulistyki. Aneks został zawarty z datą wsteczną - od 21 grudnia 2013 roku, gdy dobiegała końca wypowiedziana umowa. Przedłużał do końca 2014 roku okres obowiązywania kontraktu.

Nieuczciwa klinika i "lepsze" soczewki

Jak wykazało osobne śledztwo, klinika, w interesie której występował Sławomir Neumann, bezprawnie przyjęła od pacjentów kwotę w wysokości ponad 1,6 miliona złotych. Pieniądze - częściowo w formie rzekomo dobrowolnych darowizn - były pobierane pod pretekstem wszczepiania chorym cierpiącym na zaćmę lepszej soczewki niż gwarantował to kontrakt zawarty z kliniką przez NFZ.

Nieświadomi pacjenci wnosili dodatkowe opłaty za zabiegi, mimo że były one w całości - łącznie z soczewką  - refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Właśnie wykrycie tego procederu było przyczyną zerwania przez NFZ kontraktu z kliniką.

Nienależne zyski

Ostateczne przedłużenie umowy z NFZ - mimo jej wcześniejszego wypowiedzenia - pozwoliło klinice na uzyskanie korzyści majątkowej w wysokości 13,5 miliona złotych. O tę kwotę - ze szkodą dla interesu publicznego - zostały obniżone wydatki na usługi medyczne rzetelnie świadczone przez inne kliniki w ramach kontraktów z NFZ. Było to sprzeczne z zasadą równego traktowania podmiotów wobec prawa i podważało zaufanie do organów władzy.

Adamowi T., który pod naciskiem ówczesnego wiceministra zdecydował o kontynuowaniu współpracy z oszukańczą kliniką, zostały już w lutym tego roku postawione zarzuty przekroczenia uprawnień.

Śledztwo prowadzi prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze.

Informację o wniosku jako pierwszy podał "Magazyn Śledczy Anity Gargas".

(ag)