Około miliona barcelończyków manifestowało wczoraj w stolicy Katalonii przeciwko terroryzmowi. W proteście wziął udział premier Hiszpanii - Jose Maria Aznar i wszyscy czołowi politycy tego kraju.

Uczestnicy marszu, w tym córki zamordowanego przed dwoma dniami byłego ministra zdrowia Ernesta Llucha, domagają się dialogu wszystkich ze wszystkimi, by zapobiec kolejnym atakom ze strony baskijskich separatystów z ETA. "Zamordowano człowieka, obywatela, który ponad wszystko szanował życie, gdyby jednak mógł, na pewno rozmawiałby teraz ze swoimi mordercami" - mówiła do miliona zgromadzonych dziennikarka, której gościem był na dzień przed śmiercią Ernest Lluch. Barcelończycy przyszli z dwoma transparentami – na jednym widniało słowo "Proszę", na drugim "ETA Nie". Podczas przemarszu rozbrzmiewały hasła związane z dialogiem, oraz - po raz pierwszy w Barcelonie - apele o dożywocie dla terrorystów. Posłuchaj relacji korespondentki RMF FM z Barcelony, Ewy Wysockiej:

08:00