Anonimowy czeski szantażysta już trzeci tydzień grozi zdetonowaniem bomb, podłożonych w miejscach publicznych, jeśli nie otrzyma okupu. Policja spełniła jego żądania. W zeszłym tygodniu w 25 miejscach, które wskazał szantażysta, zrzucano z helikoptera paczki zawierające w sumie 10 milionów koron, czyli mniej więcej 330 tys. dolarów. Mężczyzna jednak okupu nie podjął, i nadal grozi...

Terrorysta ostatni raz dał o sobie znać wczoraj po południu. W rozmowie telefonicznej poinformował, że podłożył bombę na lotnisku Rużynow w Pradze. Natychmiast pojawili się tam strażacy i policjanci. Ruch na lotnisku został ograniczony. Pasażerów ewakuowano z hali odlotów, a osoby przylatujące zatrzymywano na płycie lotniska w pobliżu samolotów.

Takie ograniczenia trwały półtorej godziny, bomby jednak nie znaleziono.

Szantażysta ponownie skontaktował się z policją telefonicznie. Tym razem – zmieniając głos na dziecinny – wyjaśnił, dlaczego wcześniej nie wziął okupu. Według niego policja pilnowała miejsc zrzutu. Mężczyzna ostrzegł, by w przyszłości tego nie robiła. Zapewnił też, że niebawem znów da o sobie znać...

FOTO: Archiwum RMF

03:45