Wraz z pojawieniem się pierwszych przymrozków, co roku jak bumerang, powraca problem ludzi bezdomnych. Z małych miejscowości nasila się migracja osób samotnych do dużych miast. Mimo pomocy opieki społecznej nie są oni jednak w stanie samodzielnie przetrwać zimy. W Zielonej Górze wczoraj znaleziono drugą w tym roku ofiarę mrozów. Na szczęście nie we wszystkich miejscach w Polsce bezdomni stanowią problem.

Ciało około 40-letniego bezdomnego odkryli w jednej z bram w centrum miasta przypadkowi przechodnie. Mężczyzna, który przed śmiercią pił alkohol, zmarł z powodu wyziębienia organizmu. Jak się okazuje, bardzo duży procent osób nie mających stałego miejsca zamieszkania wybiera na przezimowanie właśnie Zieloną Górę - 120-tysięczne miasto na zachodzie Polski. Dlaczego?Najważniejszy powód to z pewnością oddana do użytku zaledwie rok temu doskonale wyposażona noclegownia. Ale nie chodzi tylko o schronisko. Sami bezdomni mówią, że lepszy niż w innych miastach jest nawet dworzec PKP w Zielonej Górze. Z bezdomnymi z zielonogórskiego dworca PKP rozmawiał nasz reporter Michał Szpak:

Obowiązek opieki nad bezdomnymi przypadł samorządom, a konkretnie gminom i powiatom, na terenie których bezdomny mieszkał ostatnio - pod warunkiem, że - jak formułuje to ustawa - bezdomny nie zerwie w sposób trwały swego związku z gminą. Niestety, nikt nie określił co to znaczy trwale zerwać związki z gminą. Tymczasem we Wrocławiu, jak zapewniają władze tego miasta, wszyscy, którzy potrzebują pomocy – otrzymują ją, bez względu na to z jakich miejscowości pochodzą. „Uważamy, że skoro ktoś jest aż w takiej biedzie to już go nie pytamy o miejsce pochodzenia. Staramy się, by wrocławskie placówki – zwłaszcza zimą - przyjęły każdego” – mówi Sławomir Piechota, odpowiedzialny za sprawy społeczne w zarządzie miasta. Dodaje, że baza pomocy bezdomnym we Wrocławiu jest celowo nie rozszerzana – nowe noclegownie ściągnęłyby kolejnych bezdomnych z całego kraju. Według Piechoty problem bezdomności można rozwiązać – za pomoc bezdomnym powinien płacić budżet, bo bezdomność nie zna granic miast i powiatów.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w małych miejscowościach – takich, jak chociażby podrzeszowska gmina Krasny. Tam nie ma większych problemów z bezdomnymi. Przed zimą, pomoc społeczna zapewniła już kilku bezdomnym nocleg w schronisku św. Brata Alberta. Tu mogą liczyć na dach nad głową i ciepły posiłek. Takie postępowanie jest niemal normą, choć zdarzają się sytuacje, w których rodzinom wielodzietnym gmina zapewnia nawet mieszkanie. "Jest to pomoc niekonwencjonalna, o której ustawa o pomocy społecznej nie mówi. Myśmy podjęli ten temat kilka lat temu i udało nam się tym rodzinom pomóc z czego jesteśmy dumni" – mówi kierownik ośrodka pomocy społecznej w Boguchwale, Maria Drąg. Dodaje, że udało się to jedynie dzięki ofiarności osób prywatnych oraz firm – często spoza Podkarpacia.

Foto: Archiwum RMF

13:15