Apelacja obrońcy trzykrotnego mordercy Piotra Domańskiego jest bezzasadna – uznał łódzki sąd apelacyjny i utrzymał karę dożywocia dla 24-latka. Wyrok jest prawomocny.

Apelację od wyroku wniósł jego obrońca, który domagał się powtórzenia całego procesu. Adwokat Domańskiego zakwestionował opinie badań biegłych psychologów i psychiatrów. Twierdził, że biegli nie nawiązali tak naprawdę dobrego kontaktu Domańskim. Nie podali też dlaczego ten młody człowiek zachował się w taki brutalny sposób. Określili jedynie jego typ osobowości jako schizoidalny i orzekli, że jest niedojrzały psychicznie i społecznie. Należało zauważyć – dowodził mecanas – że to „upośledzenie w zachowaniu wpływa na określenie stanu poczytalności”. Te argumenty zbijała prokurator: jej zdaniem Domański to człowiek zdegenerowany o czym najdobitniej świadczą zapiski w pamiętniku po dokonaniu zbrodni. Prokurator wyznała nawet dość odważnie, że opowiada się za karą śmierci i gdyby polskie prawo ją przewidywało, to Domański w pełni by na nią zasługiwał. Sąd przychylił się do argumentów prokuratury i uznał, że apelacja ta jest nieuzasadniona.

Rok temu, podczas pierwszego procesu Domańskiego sąd nie znalazł żadnych łagodzących okoliczności dla popełnionych przez zabójcę zbrodni. Piotr Domański sam przyznał się do trzech zabójstw, nielegalnego posiadania broni i włamania do domków letniskowych. Nie przyznał się natomiast do próby zabicia czwartej osoby, przypadkowego przechodnia. Jednak sąd nie dał temu wiary. Sąd argumentował, ze oskarżony działał z najniższych pobudek – zabijał dla pieniędzy. Był przy tym bezwzględny. Nie bez znaczenia dla wyroku była presja społeczna. Ten argument podniosła obrona w apelacji – adwokaci zarzucili sądowi, ze za mało wnikliwie ocenił dowody i za szybko wydał wyrok kierując się właśnie opinią publiczną. Domański został skazany na dożywocie i na 10 lat pozbawiony praw publicznych. O przedterminowe, warunkowe zwolnienie z więzienia będzie mógł ubiegać się po odbyciu 30 lat. Przypomnijmy, do tych tragicznych wydarzeń doszło w październiku zeszłego roku. Piotr Domański zabijał dla pieniędzy. Działał według precyzyjnie ustalonego planu. Policja zatrzymała go w miesiąc po tragedii. Ukrywał się w lasach koło Tomaszowa Mazowieckiego. Pomagali mu wówczas jego dwaj koledzy. Za poplecznictwo zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu.

11:35